Dla licznych fanów Borussii i Schalke derbowe spotkanie (w piątek zagrają po raz 137. w historii) jest najważniejsze w sezonie. Tym razem, po raz pierwszy od dłuższego czasu, zdecydowanym faworytem są piłkarze z Dortmundu. Borussia to rewelacja rozgrywek, zdecydowany lider (16 zwycięstw w 20 meczach), który wyprzedza drugi w tabeli Bayer Leverkusen aż o 11 punktów. Tylko wyjątkowy kataklizm mógłby odebrać zespołowi z Polakami w składzie tytuł mistrzowski. Z kolei Schalke jest jednym z największych rozczarowań sezonu. Drużyna Feliksa Magatha zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli, a fani zespołu zorganizowali ostatnio protest przeciwko trenerowi i polityce klubu. Chodzi m.in. o dziwne - zdaniem kibiców - transfery w przerwie zimowej (np. 32-letni Irańczyk Ali Karimi i prawie 31-letni Angelos Charisteas, którzy od listopada nie mieli klubu). Mimo przepaści dzielącej oba zespoły w tabeli (aż 25 punktów) trener Borussii Juergen Klopp podchodzi jednak do meczu ze sporymi obawami. "Schalke ma sporo atutów. Takiemu klasowemu zespołowi, nawet mimo ostatnich kłopotów sportowych, łatwo może przyjść sprawienie niespodzianki i odwrócenie niekorzystnej sytuacji" - podkreślił Klopp, dodając, że zdaje sobie sprawę z rangi tego meczu. "To szczególne spotkanie, które w Niemczech jest nazywane +matką wszystkich meczów+. Bez względu na całą otoczkę naszym celem jest powstrzymanie rywali" - przypomniał opiekun Borussii. Piłkarze z Dortmundu pokonali w rundzie jesiennej Schalke 3:1, natomiast po raz ostatni sztuka wygrania dwóch derbowych spotkań udała im się w sezonie 1996/1997. Wówczas Borussia sięgnęła również po Puchar Europy. Z trójki polskich piłkarzy miejsce w jedenastce Borussii mają ostatnio Piszczek i Błaszczykowski. Lewandowski, mimo kontuzji Japończyka Sinjiego Kagawy, wchodzi coraz częściej z ławki rezerwowych. Początek piątkowego spotkania o godz. 20.30.