Jako pierwsze licencje na występy w ekstraklasie otrzymało dziewięć ekip, które rywalizowały o mistrzostwo Polski w poprzednim sezonie: Asseco Prokom Gdynia, PGE Turów Zgorzelec, Anwil Włocławek, Energa Czarni Słupsk, AZS Koszalin, Kotwica Kołobrzeg, PBG Basket Poznań, Sportino Inowrocław, Polpharma Starogard Gdański oraz Trefl Sopot, który wykupił "dziką kartę" za 400 tysięcy złotych. Trzy kolejne - Polonia Warszawa, Polonia 2011 Warszawa oraz Stal Stalowa Wola - otrzymały licencje po interwencji Komisji Odwoławczej PZKosz. W czwartek Rada Nadzorcza PLK skorzystała ze swoich uprawnień i "zaprosiła" do ekstraklasy Znicza Jarosław, którego wniosek o licencję wcześniej został odrzucony. "Taką decyzję podjęła Rada Nadzorcza PLK. Po pierwsze - zgrodnie z regulaminem rozgrywek miała do tego prawo, a po drugie - nie mnie to komentować. Jako prezes PLK muszę to zaakceptować" - powiedział Janusz Wierzbowski, podkreślając, że Rada Nadzorcza wzięła pod uwagę podpisane ostatnio umowy sponsorskie przez jarosławski klub i decyzję Rady Miasta o dofinansowaniu Znicza. "Duże znaczenie miała też sprawa kalendarza rozgrywek. Ze Zniczem wystąpi w ekstraklasie parzysta liczba drużyn, co pozwoli uniknąć zamieszania z poprzedniego sezonu, kiedy jedna, a nawet dwie ekipy co kolejkę pauzowały, a spotkania na własnym parkiecie rozgrywały raz na trzy tygodnie" - dodał Wierzbowski. W porównaniu do poprzednich rozgrywek w PLK nie zagrają Stal Ostrów Wlkp. i Basket Kwidzyn. Pojawią się natomiast dwa zespoły ze stolicy. "Jeżeli prezesom Polonii i Polonii 2011 nie przeszkadza, że będą rywalizować, a nie współpracować, to PLK nie ma nic do tego. Choć wolałbym osobiście, żeby z połączenia tych drużyn powstał dużo silniejszy zespół albo gdyby obok jednej Polonii grała np. Legia" - powiedział Wierzbowski. Wierzbowski poinformował, że trwają negocjacje z potencjalnym sponsorem tytularnym rozgrywek. "Mamy kilka ofert, ale kiedy uda się sfinalizować umowę, tego powiedzieć nie potrafię" - zaznaczył. Jak dodał, do tej pory tylko Sopot skorzystał z możliwości wykupienia tzw. dzikiej karty, choć władze PLK odpowiednie pisma skierowały do prezydentów kilku dużych miast, gdzie kibice nie mogą oglądać koszykówki na najwyższym poziomie. "Kraków, Szczecin, Katowice, Lublin, Rzeszów i Katowice. Tam m.in. chcielibyśmy widzieć ekstraklasę koszykarzy. Myślę, że przyszłość koszykówki leży właśnie w większych miastach i za rok czy dwa one skorzystają z okazji" - powiedział Wierzbowski. Na razie PLK chce promować koszykówkę i ligę poprzez maksymalnie dużą obecność w mediach oraz dobrą organizację widowisk. "Dzięki +Gortatomanii+ i mistrzostwom Europy poprawi się koniunktura na koszykówkę. Wszystkie kluby dostaną dokładne wytyczne, jak ma wyglądać organizacja meczu. Większy nacisk położymy na właściwą oprawę" - zakończył prezes PLK.