- Moim zdaniem zadecydował brak systematycznego szkolenia w kadrze, brak atmosfery pracy od igrzysk do igrzysk, bo przecież tak powinno się patrzeć na olimpijskie przygotowania - dodał fizjolog. - W otoczeniu Małysza coś się po prostu popsuło. W krótkich słowach - zawinił chaos w Polskim Związku Narciarskim. Ale żadnych nazwisk wskazywać nie będę - podkreślił Jerzy Żołądź. Po fatalnym dla Adama Małysza Turnieju Czterech Skoczni Jerzy Żołądź zgodził się na współpracę z kadrą skoczków. - Mimo wszystko uważam, że ta próba ratowania była bliska powodzenia, choć czasu mieliśmy bardzo mało. Szkoda tej szansy na średniej skoczni, bo tam można było powalczyć o medal. Na dużej straty Adama do najlepszych były już większe. Zatriumfowała młodość, ale i systematyczne prowadzenie zawodników. Wynik nie bierze się znikąd, nie osiąga się go z dnia na dzień. Tego planowanego podejścia do szkolenia i badań zabrakło w Polsce - dodał. Zdaniem fizjologa już teraz należy zacząć myśleć o igrzyskach olimpijskich w Vancouver. - Czy wystartuje w nich Adam Małysz? Od strony fizycznej nie widzę problemów. Pytanie, czy znajdzie w sobie chęć i motywację... - zakończył Jerzy Żołądź.