Czesławowi Langowi, co deklaruje wszem i wobec, zależy przede wszystkim na promocji kolarstwa górskiego. W przeciwieństwie do szosowej odmiany, tutaj każdy może spróbować swoich sił. Przemawia za tym nie tylko dostępność tego typu rowerów, ale również dogodne położenie tras, które leżą najczęściej z dala od ruchliwych dróg. Dlaczego Nałęczów? Do tej pory jazda na "góralach" kojarzyła się typowo z górami lub pogórzem. Chcieliśmy to zmienić - mówi Czesław Lang "Kurierowi Lubelskiemu" - bo kolarstwo górskie to nie tylko tzw. góra. Jeździć można przecież i po wąwozach czy leśnych lub polnych drogach. Te ostatnie bywają czasami o wiele bardziej wymagające niż podjazd pod wzniesienie. Nie trzeba jeździć do Zakopanego czy Karpacza, by dobrze spędzić czas podczas rowerowej przejażdżki. Pokłosiem wyścigu nałęczowskiego maratonu jest sama trasa, która pozostanie tutaj na stałe. Przy okazji organizacji powstało również lokalne stowarzyszenie kolarskie, które już teraz chce zadbać o wyznaczoną trasę. Jego członkowie chcą propagować taki sposób spędzania wolnego czasu, aktywnego i dobrego dla zdrowia. Zainteresowane jest tym również Uzdrowisko, w którym leczy się schorzenia układu krążenia. W połączeniu z jazdą na rowerze taka terapia przynosi bardzo dobre efekty. Dystans MINI wygrał Paweł Baranek (Kross), wyprzedzając o 2 sekundy Jacka Trzopa (Adventure Kenda Asept) i trzy sekundy Tomasza Balę (Puławy). Na średnim dystansie MEDIO na metę wpadła piątka kolarzy, wśród których byli m.in. Marek Galiński (CCC Polsat), Marcin Karczyński (Halls) i Sierhij Rysenko (Ukraina), ale najszybciej finiszował Dariusz Batek (Halls). Na najdłuższej trasie GRAND FONDO najlepszy był Andrzej Kaiser (DHL Author).