Zanim zespoły wybiegły na boisko, działacze obu klubów stoczyli korespondencyjny pojedynek o obrońcę Korony Kielce Marcina Drzymonta. Kilka godzin przed rozpoczęciem meczu prezes PGE GKS Andrzej Zalejski poinformował, że Drzymont w poniedziałek podpisze trzyletni kontrakt z bełchatowskim klubem. Łodzianom nie udało się pozyskać nowego zawodnika, a tuż przed pierwszym gwizdkiem stracili Marcina Adamskiego. Obrońca przewidziany do gry w wyjściowej jedenastce podczas rozgrzewki doznał urazu łydki i czeka go dwutygodniowa przerwa w treningach. Miejsce Adamskiego zajął pozyskany latem Dejan Ognjanović. Dla reprezentanta Czarnogóry, mającego za sobą występy w Lidze Mistrzów, piątkowy występ był debiutem w polskiej ekstraklasie. Spotkanie lepiej rozpoczęli agresywnie grający piłkarze ŁKS. Goście szybko przerywali akcje bełchatowian i dalekimi podaniami do Dawida Jarki próbowali stwarzać zagrożenie pod bramką Krzysztofa Kozika. Golkiper PGE GKS nie musiał jednak zbyt często interweniować, a jego koledzy z pola z upływem czasu grali coraz lepiej i pod koniec pierwszej połowy stworzyli sobie dwie doskonałe okazje do strzelenia gola. Bramki jednak nie padły, bo po główce Pawła Magdonia piłka opuściła boisko, a będącego w doskonałej sytuacji Carlo Costlyego w ostatniej chwili zablokował Ognjanović. Skuteczniejsi byli łodzianie. W 56. minucie po dośrodkowaniu Pawła Drumlaka efektowną główką popisał się Adam Marciniak. Bramkarz PGE GKS nie zdołał złapać piłki, a pozostawieni przed bramką bez opieki Jakub Biskup i Dawid Jarka mogli między sobą ustalić, który z nich umieści piłkę w pustej bramce. Zrobił to Jarka, dla którego był to pierwszy gol zdobyty w barwach ŁKS. W 64. minucie po strzale Drumlaka piłka trafiła w słupek, ale sześć minut później goście prowadzili już 2:0. Po błędzie Pawła Magdonia i Edwarda Cecota, przed Kozikiem znalazł się Rafał Kujawa, który nie zmarnował prezentu od bełchatowskich obrońców i przypieczętował pierwsze w tym sezonie zwycięstwo ŁKS w ekstraklasie. Po meczu powiedzieli: Trener ŁKS Łódź Marek Chojnacki: "Spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Być może wpływ na to miała pogoda. My jednak cieszymy się ze zwycięstwa, które było nam potrzebne zwłaszcza po ostatnich zawirowaniach w klubie. W tym meczu walki stworzyliśmy sobie sytuacje i potrafiliśmy je wykorzystać, co nam się ostatnio nie udawało. Cieszę się też, że ustrzegliśmy się błędów w obronie, choć tuż przed meczem straciliśmy Marcina Adamskiego. Muszę się pogodzić z tym, że nie będzie już wzmocnień w naszym zespole. Materiał ludzki jest taki, jaki jest i trzeba z nim pracować. Dotychczasowe mecze pokazują jednak, że jest tendencja wzrostowa w naszej grze". Szkoleniowiec PGE GKS Bełchatów Paweł Janas: "Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Popełniając tyle błędów w defensywie nie można wygrać meczu. Porażkę biorę na siebie. Mam nadzieję, że przerwa na mecze reprezentacji pozwoli nam uzupełnić skład o zawodników, którzy leczą kontuzje. Liczę na to, że któryś z nich dołączy do zespołu, bo w tej chwili sytuacja jest taka, że przed meczem dokładnie wiadomo, kto wyjdzie na boisko. Mam nadzieję, że przez dwa tygodnie zawodnicy wyciągną wnioski ze swojej gry i do Wrocławia pojedziemy walczyć o zwycięstwo". PGE GKS Bełchatów - ŁKS Łódź 0:2 (0:0) Bramki: 0:1 Dawid Jarka (56.), 0:2 Rafał Kujawa (70.). Żółta kartka - PGE GKS Bełchatów: Patryk Rachwał, Carlo Costly. ŁKS Łódź: Adam Marciniak. Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa). Widzów 2 000. PGE GKS Bełchatów: Krzysztof Kozik - Edward Cecot, Paweł Magdoń, Dariusz Pietrasiak, Jacek Popek (58. Piotr Klepczarek) - Tomasz Wróbel (74. Bartłomiej Chwalibogowski), Tomasz Jarzębowski, Mateusz Cetnarski, Patryk Rachwał, Janusz Dziedzic (64. Krzysztof Janus) - Carlo Costly. ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Georgas Freidgeimas, Dejan Ognjanović, Mariusz Mowlik, Adam Marciniak - Jakub Biskup, Mladen Kascelan, Labinot Haliti (90. Zdzisław Leszczyński), Paweł Drumlak (74. Adrian Świątek), Rafał Kujawa - Dawid Jarka (81. Adrian Woźniczka).