Chodzi o zawodników, którzy z Koroną są związani od lat i tu zaczynali swoje kariery. Kamil Kuzera, który już rozwiązał kontrakt z Polonią Warszwa już trenuje z zespołem trenera Włodzimierza Gąsiora. Dwaj kolejni: Przemysław Cichoń i Maciej Pastuszka też są wychowankami kieleckiego klubu i bardzo chcą wrócić w rodzinne strony. Obaj są zawodnikami drugoligowego Pelikana Łowicz. Kolejnym, który chciałby grać w Kielcach jest Brazylijczyk Hermes. Przez wiele lat był kapitanem zespołu, był uwielbiany przez kibiców i ma nawet flagę ze swoim wizerunkiem. - Hermes jest symbolem tego klubu, grał wiele lat i jego zasług nie sposób przecenić. Był nawet niedawno w Kielcach i rozmawialiśmy - przyznaje wiceprezes Niebudek. Zdania co do tego, czy zawodnicy, którzy składali się na łapówki dla sędziów powinni dostać szanse, są podzielone. - Nie ma jedności nawet u nas w klubie. Pojawiają się pytania jak długo ci ludzie będą ignorowani, marginalizowani. Jakie mamy prawo oceniać, czy już swoje odpokutowali czy jeszcze nie. Potępiamy korupcję w rozciągłości, nie ma o tym nawet co dyskutować - mówi Jarosław Niebudek. Działacze doskonale zdają sobie sprawę, że przyjęcie tych piłkarzy będzie źle odebrane przez opinię publiczną w kraju. - Podejmujemy to ryzyko. Z drugiej strony, kto z tego środowiska ma moralne prawo nas oceniać? Przecież większość z tych zawodników, którzy grali u nas w sezonie 2003/2004 gra teraz w innych klubach, Jagiellonia, Polonia Bytom, w niższych ligach. Jeśli tam grają i nikomu to nie przeszkadza, to u nas nie mogą? Chcemy podać rękę ludziom, a nie korupcji. Zresztą oni przyznali się do winy, chcą dobrowolnie poddać się karze - dodaje wiceprezes Korony. Brazylijczyk nie przyznał się do stawianych zarzutów, więc czeka go długi proces. Pozostała trójka złożyła takie wnioski i sąd na pierwszej rozprawie może je zaakceptować. Działacze zwracają też uwagę na to, że klub już poniósł ogromne konsekwencje za kupiony awans - został zdegradowany i stracił sponsora, firmę Kolporter. Jeden z piłkarzy mówił nam ostatnio, że składał się na sędziów, bo to był jedyny sposób, by mógł grać u siebie w domu. - Bardzo chciałem grać w tym klubie i teraz dostaję za to po d... - mówił prosząc o anonimowość. O tym, czy zawodnicy umoczeni w korupcję będą mogli grać, zadecyduje zapewne trener, oceniając ich przydatność sportową do drużyny. O wybaczenie u kibiców muszą postarać się sami zawodnicy.