Trzy punkty w dwóch meczach wydawały się zadaniem niewykonalnym, ale pierwsza połowa temu przeczyła. Kielczanie grając znakomicie w obronie wytrącali gospodarzom kolejne atuty. Trener "Lwów" miotał się zmieniając kolejnych zawodników, ale nic to nie dawało. Polska "siódemka" zdobywała gola za golem, a naszą bramkę zamurował fantastyczny Marcus Cleverly. Odbił 12 rzutów, a po niektórych interwencjach nawet sędziowie kiwali głowami z niedowierzaniem. Kielecki Duńczyk puścił tylko 10 goli, w tym dwa z karnych (na jednego wyszedł przed przerwą Kotliński) i był bohaterem spotkania. Pomagała mu znakomita obrona kierowana przez Piotra Grabarczyka i Daniela Żółtaka, a w ataku najlepszy był Tomasz Rosiński. Vive Targi Kielce prowadziło 2-0, 4-1 i 11-6 w 21. minucie. Miało szanse na kolejne gole, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Zwłaszcza, że zaczęły się problemy. W 28. minucie przy stanie 12-8 Henrik Knudsen dostał dwie kary - jedną za faul, drugą za dyskusję o pierwszej. Przez cztery minuty kielczanie musieli grać w osłabieniu i choć poprzednie osłabienia wygrywali, to teraz "Lwy" nie odpuściły. Cztery gole z rzędu pozwoliły im doprowadzić do remisu, a potem wyjść na prowadzenie. Kielczanie rozpoczęli dramatyczna walkę o utrzymanie się w meczu i długo im się udawało. Jednobramkowe prowadzenie gospodarzy - i remis, dwubramkowe - i znów tylko jeden gol straty. I tak do 55. minuty, a katem mistrzów Polski okazał się ten, który od lipca będzie zawodnikiem Vive Targów Kielce - Grzegorz Tkaczyk. Wszedł na boisko w 25. minucie, a w drugiej połowie zdobył sześć fantastycznych goli. W 52. przy remisie 24-24 wyprowadził "Lwy" na prowadzenie, a po chwili powiększył je do trzech trafień (27-24). W 57. trafił na 28-25 i wtedy było już "po zawodach". Kielczanie przegrali pięknie, po walce, po meczu trzymającym w napięciu do samego końca. Ale już nie raz przyzwyczaili nas, że nie grają tylko o honor, ale o awans. Tym razem się nie udało, ale szanse wyjścia z grupy drużyna Bogdana Wenty straciła nie w Eppelheim, ale wcześniej: przegrywając jednym gole w Celje i Chambery czy remisując u siebie z "Lwami". W przyszłą niedzielę o 18.30 ostatnie spotkanie tegorocznej Champions League - do Hali Legionów przyjeżdża największy z największych - THW Kiel. Jest szansa pożegnać się z europejską elitą jeszcze lepiej. Leszek Salva, Eppelheim Wyniki 9. kolejki i tabela grupy A Ligi Mistrzów: Rhein Neckar Loewen - Vive Targi Kielce 29-27 (11-13) RNL: Henning Fritz, Marcus Rominger - Andy Schmid, Uwe Gensheimer 7 (3), Olivier Roggisch, Zarko Seszum 1, Grzegorz Tkaczyk 6, Karol Bielecki 1, Borge Lund 2, Robert Gunnarsson 2, Olafur Stefansson 3, Bjarte Myrhol 1, Gudjon-Valur Sigurdsson, Patrick Groetzki 3, Ivan Cupić. VTK: Marcus Cleverly, Kazimierz Kotliński - Piotr Grabarczyk, Mateusz Zaremba 2, Paweł Podsiadło 1, Patryk Kuchczyński 1, Mirza Dżomba 4 (3), Mariusz Jurasik 1, Mateusz Jachlewski 1, Rastko Stojković 5, Daniel Żółtak, Henrik Knudsen 6, Tomasz Rosiński 6. Sędziowali Dobrovits i Tajok (Węgry). Kary: VTK - 14 minut; RNL - 8 minut. Widzów: 2000. FC Barcelona - Chambery Savoie HB 38-23 (20-7) THW Kiel - Celje Pivovarna Lasko 43-27 (23-16) M Z R P bramki pkt 1. THW Kiel 9 6 2 1 290-250 14 2. Rhein-Neckar Loewen 9 5 3 1 280-260 13 3. FC Barcelona 9 4 3 2 297-263 11 4. Celje Pivovarna Lasko 9 3 0 6 273-302 6 5. Chambery Savoie HB 9 3 0 6 230-280 6 6. KS Vive Kielce 9 1 2 6 249-264 4