Kielczanie wracają do europejskiej elity po sześciu latach przerwy. Pierwszy awans wywalczyli równo dziesięć lat temu. W turnieju kwalifikacyjnym niespodzianki nie było, bo być nie mogło. Już w momencie, gdy Słowacy zgodzili się sprzedać prawa do organizacji turnieju kwalifikacyjnego wiadomo było, że to kielczanom najbardziej zależy na awansie. W meczu z Tatranem gospodarze od początku byli stroną dominującą, ale przez długie minuty pierwszej połowy nie mogli wypracować większej przewagi. Prowadzili 6:3, ale potem długo był remis. W 26 minucie Vive Targi Kielce wygrywało tylko 16:14, ale to była najmniejsza starta Słowaków w tym meczu. Dwuminutową karę najlepszego w słowackim zespole Radosława Antla gospodarze wykorzystali bezlitośnie. W cztery minuty zdobyli pięć goli, stracili jedną i do szatni schodzili prowadząc 21:15. Taka przewaga oznaczała, że kielczanie nie dadzą sobie wyrwać zwycięstwa i awansu. W drugiej połowie prowadzili nawet dziesięcioma golami 35:25. - Ostatni kwadrans to było już tylko dogrywanie meczu, bo przewaga, którą wypracowaliśmy była bezpieczna - mówił Bogdan Wenta, trener mistrzów Polski. W jego zespole wreszcie przebudził się Mariusz Jurasik. Gwiazda polskiej ligi w poprzednich spotkaniach wydawała się zagubiona, ale w meczu o Ligę Mistrzów "Józek" pociągnął zespół do zwycięstwa. - Wygraliśmy dosyć łatwo. Każdy z nas zdawał sobie sprawę z rangi tego turnieju. W szatni każdy się mobilizował, poklepywał jeden drugiego, wierzyliśmy w ten awans i jesteśmy szczęśliwi, że nasze marzenia się spełniają - mówił Rafał Gliński, skrzydłowy VIVE Targi Kielce i reprezentacji Polski. Nie dla wszystkich jednak awans przyszedł łatwo. Paweł Podsiadło, który jest wychowankiem kieleckiego klubu przyznawał że miał obawy. - Prawie nic nie wiedzieliśmy o zespole FCPorto [pierwszy rywal Vive na turnieju - red.]. Graliśmy z nimi w ciemno, nie mieliśmy wielu informacji, żadnych materiałów filmowych, uczyliśmy się ich gry w trakcie meczu. Tatran był nam lepiej znany, graliśmy z nimi wiele razy, wiedzieliśmy że wyjdą do nas wysoką obroną i na to szykowaliśmy się na treningach. - Łatwo to było, jak się teraz patrzy na wyniki. Preszów to dobry zespół i my zapracowaliśmy na ten wynik. Nasz środek obrony spisał się bardzo dobrze - dodał Bogdan Wenta.. - Kielce wygrały zasłużenie. My jesteśmy na etapie rozwoju, dlatego odsprzedaliśmy wam organizację turnieju - mówił trener Tatrana Rastislav Trik. W poprzednich dwóch występach Lidze Mistrzów kielczanom nie udało się wyjść z grupy. Teraz apetyty są znacznie większe, a paradoksalnie pomóc może w tym reforma Ligi Mistrzów. W tym sezonie po raz pierwszy w elicie zagrają 24 drużyny w czterech sześciozespołowych grupach. Z każdej awansują cztery najlepsze. Vive Targi: Marcus Cleverly, Marek Kubiszewski - Patryk Kuchczyński 2, Mariusz Jurasik 8, Daniel Żółtak 1, Tomasz Rosiński 1, Vitalij Nat 3, Paweł Podsiadło 8 - Piotr Grabarczyk, Rafał Gliński 2, Rastko Stojković 5, Kamil Krieger, Henrik Knudsen 2, Mateusz Jachlewski 4, Paweł Piwko, Bartosz Konitz 2. Najwięcej bramek dla Tatrana: Peter Tumidalsky 11, Peter Dudas 5, Radoslav Antl 4. Kary - Vive 4, Tatran 4 minuty. Czerwona kartka - 42 min Paweł Piwko z Vive za rozmyślny faul. Sędziowie: Sorin - Laurentiu Dinu oraz Constantin Din (Rumunia). Widzów 3000. wyniki spotkań: Vive Targi - FC Porto 32:23 FC Porto - Tatran Preszov 30:33 Vive Targi - Tatran 38:31 tabela: 1. Vive Targi 4 70-54 2. Tatran 2 64-68 3. Porto 0 53 65 CZYTAJ TEŻ: VIVE Kielce - tak się spełnia marzenia Liga Mistrzów: Elita w komplecie