Występujący w Barcelonie napastnik David Villa ma nadzieję, że w letnim okienku transferowym klub z serca Katalonii zostanie wzmocniony kolejnymi znakomitymi piłkarzami. Reprezentant Hiszpanii podkreślił, że szczególnie chętnie zagrałby w przyszłym sezonie z Ceskiem Fabregasem z Arsenalu Londyn i Alexisem Sanchezem z Udinese. Obaj zawodnicy od dłuższego czasu znajdują się w orbicie zainteresowań Barcy, a zdaniem Villi mogliby wnieść do zespołu nową jakość. "Fabregas i Alexis Sanchez to dwaj świetni piłkarze, wielkie indywidualności, które bardzo pomogłyby nam w osiąganiu dobrych wyników w przyszłym sezonie" - powiedział Villa. "Jeśli przyszliby do Barcelony, to na pewno zostaliby powitani z otwartymi ramionami, a sami odpłaciliby się świetną grą" - dodał. "Każdy z tych zawodników ma wysokie umiejętności indywidualne, a także pasuje do naszego zespołu pod względem stylu gry. Jeśli dwaj tak wspaniali piłkarze zasililiby Barcelonę, to byłby to pozytywny zastrzyk dla naszej drużyny" - podkreślił napastnik Barcy. Villa ujawnił także, że marzy o tym, by ponownie zagrać w jednej drużynie ze swoim byłym kolegą z Valencii, Juanem Manuelem Matą. "Wiem, że klub jest także zainteresowany sprowadzeniem Juana Maty. Muszę przyznać, że dla mnie osobiście taki transfer wiele by znaczył. Kocham Matę jak brata i jeśli znowu gralibyśmy w jednym zespole, to byłoby to dla mnie spełnienie marzeń" - powiedział napastnik. Obserwując sytuację na rynku transferowym, wydaje się mało prawdopodobne, aby Barcelona sprowadziła Fabregasa i Sancheza oraz dodatkowo Matę. Piłkarz Valencii to raczej opcja rezerwowa, na wypadek gdyby nie udało się pozyskać Sancheza. Niewykluczone jednak, że Barca zostanie zmuszona z niej skorzystać, bo negocjacje w sprawie kupna Chilijczyka bardzo się przedłużają, a oprócz "Dumy Katalonii" zatrudnić zawodnika chciałby także Manchester City. Również tego lata trudno będzie Katalończykom ściągnąć do siebie również Fabregasa. Barcelona w piątek wysłała do Londynu ofertę opiewającą na 30 mln euro, ale jeszcze tego samego dnia została ona odrzucona. Prezes Sandro Rosell ujawnił, że klub może zapłacić za rozgrywającego "Kanonierów" maksymalnie 40 mln euro, a to może nie być wystarczająco przekonująca oferta dla władz Arsenalu.