Poniedziałkowe spotkanie było pierwszym od czasu potyczek o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt. Trofeum wywalczyła Barcelona, ale w końcówce środowego spotkania działy się iście dantejskie sceny, których głównymi bohaterami zostali Jose Mourinho i właśnie Vilanova. Zobacz jak zachował się Mourinho: Już w doliczonym czasie gry meczu, który odbywał się na Camp Nou, po brutalnym faulu Marcelo na Francesku Fabregasie, przy linii bocznej doszło do ogromnego zamieszania, w którym uczestniczyli nie tylko piłkarze przebywający na murawie, ale także osoby z ławek rezerwowych. W pewnej chwili stojący do tej pory z boku Mourinho podszedł do Vilanovy i włożył mu palec w oko. Zaskoczony asystent Guardioli odepchnął Portugalczyka, a potem uderzył go w twarz, co "The Special One" skwitował pogardliwym wydęciem ust. Zachowanie Mourinho miało być sprowokowane obelgami ze strony przeciwnej, a szczególnie właśnie Vilanovy. Odpowiedź Vilanovy: Incydent ze znienawidzonym w Barcelonie Mourinho uczynił z Vilanovy nowego idola Camp Nou. Przed meczem z Napoli, kiedy odbywała się prezentacja drużyny, każdy piłkarz dostał umiarkowane owacje, ale prawdziwe szaleństwo wybuchło, gdy nadszedł czas drugiego trenera. Kiedy pojawił się na murawie stadionu, kibice skandowali: Tito, Tito, Tito. Spotkanie wygrała Barcelona 5-0. Hiszpańska federacja piłkarska rozpoczęła śledztwo w sprawie incydentu z końcówki środowego meczu o Superpuchar Hiszpanii. Obu trenerów czeka składanie wyjaśnień. Według przepisów hiszpańskiej federacji Mourinho grozi od czterech do 12 spotkań zawieszenia zaś Vilanovie do czterech meczów absencji. Na razie ukarani zostali piłkarze, czyli Marcelo, Mesut Oezil i David Villa, których zawieszono na jedno spotkanie. Wszyscy obejrzeli czerwone kartki, z tym że dwaj ostatni będąc już na ławkach rezerwowych.