Zobacz zapis czterogodzinnej relacji LIVE z Grand Prix Kanady - Oczywiście, że jestem rozczarowany - przyznał na mecie, chwilę po tym, jak popełnił koszmarny błąd na ostatnim okrążeniu i pozwolił wydrzeć sobie zwycięstwo Jensonowi Buttonowi z McLarena. Wyścig rozpoczął się w deszczu, kilkakrotnie wjeżdżał na tor samochód bezpieczeństwa, a intensywne opady przerwały rywalizację na blisko dwie godziny. W takich warunkach sporo było kolizji, przez które wyścigu nie ukończyli m.in. Lewis Hamilton, Fernando Alonso, Nick Heidfeld czy Adrian Sutil. - To był bardzo trudny wyścig od startu aż do mety. Prowadziłem przez całe zawody aż do ostatniego okrążenia. Myślę, że pojechałem zbyt asekuracyjnie po tym, jak po raz ostatni z toru zjechał samochód bezpieczeństwa - ocenił Vettel. - Starałem się utrzymać przewagę nad bolidami jadącymi za mną, aż zobaczyłem Jensona. Przycisnąłem mocniej i to wystarczyłoby, aby dojechać do mety na prowadzeniu, ale oczywiście popełniłem błąd - relacjonował Niemiec. Przyznał, że zablokował tył bolidu i skończyło się to wjechaniem na mokrą część toru. Z takiego prezentu Button nie mógł nie skorzystać. - Gdy masz coś w garści, a potem to tracisz, to nie jest to najmilsze uczucie, ale z drugiej strony był to dobry wyścig w naszym wykonaniu - podsumował lider klasyfikacji generalnej nawiązując także do trzeciego miejsca swojego partnera z zespołu Red Bull Marka Webbera. - Zasłużyliśmy na taki wynik - przekonywał Webber. - Sebastian wykonał dzisiaj fenomenalną robotę, ale w takich warunkach łatwo jest popełnić błąd - bronił swojego kolegi. Australijczyk stoczył fantastyczną walkę z Michaelem Schumacherem w końcowej fazie wyścigu. W końcu wyprzedził 7-krotnego mistrza świata, ale nie udało mu się odeprzeć ataku Buttona. - Był tym razem bardzo szybki. Przypuszczam, że nawet gdyby udało mi się szybciej wyprzedzić Michaela, to Button i tak dopadłby mnie. Zobacz decydujące rozstrzygnięcia podczas GP Kanady