"Naszym zamiarem jest, by sztafeta trzymała się głównie szlaków w Kanadzie" - powiedział szef komitetu organizacyjnego igrzysk 2010 John Furlong. Wypowiadając się po posiedzeniu Komitetu Wykonawczego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Pekinie, Furlong nie wykluczył możliwości zatrzymania się sztafety w drodze z Grecji do Kanady. "Jest taka ewentualność, ale nigdy nie rozważaliśmy projektu sztafety międzynarodowej". Gdy Furlong mówił o planach Vancouver wobec przebiegu trasy, organizatorzy sierpniowych igrzysk w Pekinie i członkowie MKOl wyrazili nadzieję, że następne etapy sztafety będą wolne od kłopotów takich jak w Londynie, Paryżu czy San Francisco ze strony protybetańskich grup i obrońców praw człowieka w Chinach. Dotychczas nigdy nie było międzynarodowej sztafety przed zimowymi igrzyskami. Przyszłość takich przedsięwzięć będzie przedmiotem dyskusji w MKOl, w sytuacji narastającej opozycji wobec tych pomysłów. Vancouver ma ambitne plany jeśli chodzi o sztafetę w 2010 roku. Ogień olimpijski miałby odwiedzić 1000 miast Kanady w ciągu 100 dni, a w sztafecie ma wziąć udział około 12 000 osób. "Naszym celem jest zrobienie tego w najbardziej pozytywny sposób i z pokorą" - powiedział Furlong. Działacze grup występujących przeciwko biedzie oraz rdzenni mieszkańcy Kanady są przeciwni organizowaniu zimowych igrzysk w Vancouver. Protesty nasilają się w miarę zbliżania się terminu igrzysk. "Spodziewamy się, że ludzie nie zgadzający się z czymś, staną i wypowiedzą się. Mamy w Kanadzie tradycje pokojowego wyrażania poglądów i oczekujemy, że tak się będzie działo. Jednak jesteśmy przekonani, że sztafeta olimpijska będzie prawdziwym świętem w naszym kraju, jednym ze szczególnych momentów w naszej historii" - podkreślił Furlong.