W ostatnich dniach głównym tematem dyskusji dotyczącej tego meczu jest sprawa wypożyczonego z Legii Kamila Grosickiego. W umowie klub zawarł klauzulę, że w przypadku jego występu przeciwko "wojskowym" Jagiellonia będzie musiała dopłacić 60 tysięcy złotych. - Nie wiem jak tego typu klauzule działają w Polsce. W Hiszpanii są ważne i zespoły stosują je bardzo często. Kiedyś często zdarzało się, że wypożyczony piłkarz strzelał gole swojemu dawnemu zespołowi - powiedział Urban. - Co do aspektu sportowego tego zagadnienia - ja skupiam się na swojej drużynie. Oczywiście po meczu obejrzę zapis gry Grosickiego, by ocenić jego ewentualną przydatność do drużyny - dodał. W starciu z Jagiellonią szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji trzech kluczowych graczy wracających do zdrowia - Takesure'a Chinyamy, Dicksona Choto oraz Jana Muchę. - Zwycięskiego składu się nie zmienia, więc nie wiem czy wszyscy wystąpią w piątek. Lekarze powiedzieli, że są gotowi do gry i to mnie cieszy najbardziej - wyjaśnił trener. - Z Jagiellonią musimy zagrać ostrożniej niż z Odrą Wodzisław. Nasze ostatnie mecze z nimi były bardzo ciężkie i wyrównane. Szczególnie trzeba uważać na Tomasza Frankowskiego. Piłka szuka go w polu karnym, ma bardzo dużo zimnej krwi i nie możemy pozwolić, by dochodził do sytuacji strzeleckich" - podkreślił szkoleniowiec Legii. Trener nie rozważał, który z czołowych zespołów ma większe szanse na wywalczenie kompletu punktów w najbliższej kolejce. Jego zdaniem fakt, że Legia oraz Polonia Warszawa grają w piątek może mieć wpływ na występ pozostałych pretendentów - Wisły Kraków, Lecha Poznań oraz Śląska Wrocław. - Przeciwnicy będą znali wyniki obu drużyn. W zależności od tego jak się skończą te mecze rywale mogą przystąpić do gry podbudowani albo pod znacznie większą presją. Zwycięstwo w piątek pozwala spokojnie śledzić wyniki innych meczów - powiedział Urban. W trakcie czwartkowej konferencji prasowej trener Legii odniósł się również do pogłosek, jakoby finałowy mecz Pucharu Polski (stołeczny klub broni trofeum) sędziował znany angielski arbiter Howard Webb. - Pomysł ze sprowadzeniem Webba, to super sprawa. Uważam, że dobrze wpłynie na widowisko, bo to uznany sędzia. Za nieporozumienie uznam jednak ustalenie daty tego spotkania na 7 czerwca. W tym terminie reprezentacja gra w RPA i drużyny biorące udział w finale mogą być osłabione. Poza tym wielu piłkarzom kontrakty kończą się 30 maja i właściwie wtedy powinien zakończyć się sezon - podkreślił Urban.