<a href="http://sport.interia.pl/raport/warsaw-open/news/ula-w-drugiej-rundzie,1309550">ULA POKAZAŁA LWI PAZUR!</a> W przerwie przed III partią w rolę coacha Uli wcieliła się Agnieszka i doradzała jej, jak grać. - Nie było potrzeby na częstsze interwencje coacha. Wzywam go tylko wtedy, gdy przegrywam. Gdy wygrywam, jest mi to zupełnie niepotrzebne. Co radziła mi Agnieszka po przegranej w drugim secie? Namawiała mnie, żebym częściej atakowała. Uczulała mnie też na to, z której strony jest wiatr, żebym na jego podmuchy uważała - opowiadała Urszula. Zobacz co powiedziała nam Urszula Radwańska Co się stało w drugiej partii, którą Polka przegrała? - Najzwyczajniej rywalka zaczęła lepiej grać. Na dodatek ja się trochę zdekoncentrowałam i zanim się zorientowałam, było już za późno, by włączyć się do walki o wygranie tego seta - tłumaczyła. Zapytaliśmy Urszulę o to, czy czuła pomoc trybun. - Czułam wsparcie kibiców, choć muszę powiedzieć, że zagranicą głośniej dopingują swoje zawodniczki. Na dodatek dzisiaj nie było za wielu kibiców, ale nie ma co narzekać. Cieszę się, że jednak mnie wspierali! - podkreśliła. Co było gorsze, zdanie matury, czy odrobienie od stanu 0-2 w trzecim secie? - Z maturą wiąże się zupełnie inny stres - porównywała Ula. - Odrobienie straty było niełatwe, ale matura to trudniejsze zadanie, bo mecze gram co tydzień, więc potrafię w nich reagować. Dziennikarze zauważyli, że Ula na korcie jest teraz spokojniejsza, niż jeszcze rok temu. Czy to dzięki temu, że tenisistka ma już za sobą maturę? - Chyba dorosłam i zrozumiałam, że lepiej się uspokoić i grać "swoje". Od czasu do czasu zdarza się mi na kortach żywiołowo reagować. Myślę że moje mecze nie są nudne dla publiczności - uśmiechała się młodsza z sióstr Radwańskich, bo trzeba dodać, że ze dwa razy zdarzyło się jej wyrżnąć ze złości rakietą o kort, a innym razem mocno pokrzyczała na siebie. Podczas meczu z Ukrainką Ula Radwańska często musiała wyrównywać dziury w korcie. - Wiadomo, że każdy ziemny kort jest mniej lub bardziej nierówny. Lepiej, by dziur było jak najmniej i jak najmniejsze, ale jestem do nich przyzwyczajona. W Krakowie trenuje na jeszcze gorszym korcie - porównała obiekt Legii do kortów Nadwiślana. Jak Ula zapatruje się na starcie w drugiej rundzie z Hantuchovą? - Nigdy nie grałam z nią, ale porozmawiam z Agnieszką, bo ona grała kilka spotkań z tą tenisistką - zapowiedziała. Ula nie chciała komentować nieporozumień, do jakich doszło między Agnieszką a organizatorami Warsaw Open (nie wszyscy wierzyli w kontuzję Agi, która nie została wpuszczona swoim mercedesem na parking, bo sponsorem turnieju jest Suzuki). - Nie zamierzam komentować tej sprawy. Nie będę za to odpowiadać i o tym rozmawiać - ucinała pytania Urszula. Ula poprosiła też, by nie porównywać jej do Agnieszki, która od dobrego występu na warszawskim turnieju wypłynęła na szerokie wody. - Ja idę zupełnie inną drogą, niż Agnieszka. Nie ma dla mnie znaczenia, na którym turnieju zrobię najlepszy wynik. Fajnie gra mi się w Polsce, nie myślę jednak, że kariera Agnieszki zaczęła się w Warszawie, tylko wcześniej - powiedziała. Pojedynek Hantuchova - Ula Radwańska odbędzie się około godz. 16 w środę. Już o godz. 11 Marta Domachowska zmierzy się z Aloną Bondarenko. Michał Białoński, Warszawa