Historia sportowców, którzy w ciągu kilku miesięcy trafili z olimpijskiego podium na wojenny front obrazuje dramat, który rozgrywa się za naszą wschodnią granicą po ataku Rosji na Ukrainę. O tym, jak wygląda rzeczywistość Ukraińców opowiedział Stanisław Horuna - brązowy medalista olimpijski z Tokio i ubiegłoroczny mistrz Europy w karate, który przyłączył się do walki w obronie ojczyzny. Wojna w Ukrainie. "Wygramy w ciągu 10 dni, może dwóch tygodni" - Oczywiście nie wszystkie ukraińskie miasta są całkowicie zniszczone, niektóre zrujnowane są w połowie, a ludzie, którzy je opuścili są teraz uchodźcami. Wielu z nich opuściło kraj, a ich życie kompletnie się zmieniło. Ja przebywam w relatywnie bezpiecznym miejscu, staramy się pomóc tym, którzy opuścili swoje domy - przyznał Stanisław Horuna w rozmowie z BBC Radio 5 Live. - Mentalnie jestem gotowy do walki, bo wiem, że nie atakuję, lecz bronię - dodał. Reprezentant Ukrainy przyznał, że jego zdaniem walki potrwają jeszcze maksymalnie dwa tygodnie i skończą się porażką Rosji, a życie w Ukrainie wróci do normalności. - Myślę, że w ciągu 10 dni, może dwóch tygodni wygramy wojnę, a zgodnie z moją teorią życie wróci do normalności. Będę mógł wrócić na siłownie i kontynuować treningi - przyznał brązowy medalista z Tokio.