Dopóki trwa naruszanie praw człowieka, igrzyska nie mogą się odbyć - podkreślano na kongresie Ujgurów w Berlinie, apelując o zbojkotowanie przynajmniej ceremonii otwarcia. Ujgurzy zamieszkują region autonomiczny Sinkiang w Chinach, a także wschodni Kazachstan, Kirgistan i Uzbekistan. Przewodnicząca Światowego Kongresu Ujgurów (WUC) Rebiya Kadeer podkreślała, że w Sinkiangu ujgurskich muzułmanów (w większości sunnitów) aresztuje się i torturuje, deportuje oraz ograbia z języka i kultury. Pełnomocnik rządu niemieckiego ds. praw człowieka Guenter Nooke wezwał Chiny do konstruktywnego, otwartego dialogu z Ujgurami. Podkreślił, że mają oni prawo do autonomii religijnej i kulturalnej. Według danych Pekinu, Ujgurów jest ok. 10 milionów; WUC mówi o 20 milionach. Rebiya Kadeer, która za swe wystąpienia w obronie praw człowieka spędziła w Chinach wiele lat w więzieniu, a obecnie mieszka na emigracji w USA, wezwała szefów państw i rządów o zbojkotowanie uroczystości inauguracji igrzysk olimpijskich w Pekinie. Zwracała uwagę, że przed igrzyskami nasiliły się represje wobec Ujgurów w Chinach. Zaznaczyła, że generalnie nie jest przeciwna temu wielkiemu wydarzeniu sportowemu, ale podkreśliła, że pekińska olimpiada tylko przysporzyły cierpień Ujgurom. Kadeer mówiła o polityce władz chińskich, które "pod pretekstem pośrednictwa pracy" przesiedlają setki tysięcy Ujgurek w wieku 15- 25 lat z Sinkiangu do innych regionów Chin. Z kolei do Sinkiangu sprowadza się wielu Chińczyków. W przekonaniu przewodniczącej WUC jest to jedna z wielu metod likwidowania kultury ujgurskiej.