"Udinese jest w głębokim kryzysie, z siedmiu meczów przegrało aż sześć i szkoda, że mecze z Lechem nie odbędą się teraz, a dopiero za dwa miesiące. Przez ten czas Włosi mogą wrócić do wysokiej formy, to młody i nieobliczalny zespół" -powiedział PAP Czachowski, który grał w Udinese w sezonie 1992/1993. "Minęło wiele lat i niestety, ale nie utrzymuję kontaktu z nikim z dawnej drużyny. Bardzo miło wspominam kraj, miasto, mieszkańców, a zwłaszcza mojego nauczyciela języka włoskiego, który na co dzień wykładał polską literaturę. Włoską mowę do dziś pamiętam i kiedy śledzę w telewizji Serie A, nie mam problemów ze zrozumieniem komentarzy. Nie mam ulubionego zespołu, ale zwracam uwagę na Udinese" - przyznał wychowanek Okęcia Warszawa. Udinese Calcio jest ekipą środka tabeli w ekstraklasie Włoch. "Kiedy trafiłem z Markiem Koźmińskim do tego klubu, akurat awansował do najwyższej ligi. Byliśmy mocni u siebie, a zdecydowanie gorzej wiodło się nam na wyjazdach. Łącznie rozegrałem 11 meczów, głównie na prawej stronie drugiej linii, ale też w środku, jako defensywny pomocnik. Tych spotkań byłoby więcej, lecz w meczu eliminacji mistrzostw świata z Holandią (2:2) doznałem poważnej kontuzji. Mam tę jednak satysfakcję, że po dwumiesięcznym rozbracie z futbolem, zostałem wybrany najlepszym piłkarzem spotkania z Milanem. W Udine był komplet widzów" - opowiada Czachowski. Później Czachowski występował w szkockim Dundee FC i ŁKS Łódź, a wcześniej w Legii Warszawa i Zagłębiu Lubin. W reprezentacji Polski rozegrał 45 meczów. "Parę lat temu pojechałem do Udine, zobaczyć jak zmienił się klub i miasto. Zespół nie trenuje już na stadionie w centrum miasta, na którym my ćwiczyliśmy. Kompleks znajduje się przy autostradzie, gdzie zbudowany został obiekt na MŚ w 1990 roku" - stwierdził. O 42-letnim Piotrze Czachowskim, w przeciwieństwie do niektórych kolegów z dawnej kadry (m.in. Robert Warzycha i Roman Kosecki), praktycznie nie słychać. "Prowadzę czwartoligowe Okęcie, gdzie gra mój 19-letni syn Damian, a także zespoły młodzieżowe, m.in. w podwarszawskim Piasecznie. Czasem powspominam, że w Udinese grałem m.in. z Argentyńczykami Abelem Balbo czy Roberto Sensinim" - zakończył.