Dla podopiecznych Raula Lozano mecze w grupie D są tylko przetarciem, bowiem i tak mają już zapewniony, jako gospodarz, udział w finale tych rozgrywek, który odbędzie się od 11 do 15 lipca w Katowicach. Wicemistrzowie świata, którzy prawie w komplecie zostali powołani przez argentyńskiego szkoleniowca na mecze z Chinami, zaprezentowali się w piątek z dobrej strony, podobnie jak łódzka publiczność, która w wypełnionej po brzegi hali dopingowała swoich ulubieńców. Wśród niej siedział jeden nieobecny z wicemistrzowskiego składu Mariusz Wlazły, który leczy kontuzję. Początek pierwszej partii to gra punkt za punkt, pierwsza przerwa techniczna przy minimalnym prowadzeniu "biało-czerwonych" (8:7). Po niej skuteczne ataki ze środka Michała Winiarskiego i Wojciecha Grzyba, jednak Chińczycy dotrzymywali nam kroku. Podopiecznym Lozano udało się odskoczyć na trzy punkty dopiero przy stanie 14:11. Na drugą przerwę techniczną Polacy zeszli prowadząc czterema "oczkami", a 16. punkt zdobył Piotr Grusza, któremu piłkę wystawił... Piotr Gacek. Przewaga Polaków utrzymała się do końca pierwszej partii. Piłkę setową asem serwisowym zdobył Grzegorz Szymański. Scenariusz drugiego seta ułożył się niemal identycznie, jak partii pierwszej. Wyrównana gra obu zespołów, bez wyraźnej przewagi. Pierwsza przerwa techniczna z jednopunktowym wskazaniem na siatkarzy Lozano. Po przerwie Polacy pokazali kibicom kombinację ataków ze skrzydła, a najlepszy rozgrywający świata Paweł Zagumny po raz kolejny oszukał rywala "kiwką" na siatce. Druga przerwa techniczna przy stanie 16:13 dla biało-czerwonych. Po przerwie Polacy zdobyli kolejnych osiem punktów przy zaledwie dwóch Chińczyków i przewaga naszych zawodników wynosiła już dziewięć "oczek" (24:15). Piłkę setowa wbił przeciwnikom Grzyb. W partii trzeciej to Chińczycy na początku zaznaczyli swoją minimalną przewagę, schodząc na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:7. Po niej nasi rywale pokazali pierwszy w tym spotkaniu blok, który pozwolił im odskoczyć na dwa punkty (9:7). Po kolejnej akcji przewaga Chińczyków wzrosła do trzech (13:10) i była najwyższa w tym meczu. Polscy kibice zgromadzeni w łódzkiej hali musieli użyć swojej najsilniejszej broni i zaśpiewali "Pieśń o Małym Rycerzu", intonowaną zawsze, gdy "biało-czerwonym" nie wiedzie się na boisku. Druga przerwa techniczna przy stanie 16:13 dla Chińczyków. Po niej trzy kolejne punkty zdobyli podopieczni Lozano, wyrównując na po 16. Po czasie na życzenie dla trenera gości, Chińczykom znów udało się uzyskać dwupunktową przewagę. Polacy wyrównali jednak na po 19, a po dwóch skutecznych atakach ze skrzydła Szymańskiego wyszli na prowadzenie (21:19). Końcówka należała do "biało-czerwonych", a piłkę meczową kończy kapitan zespołu - Gruszka. Drugi mecz z Chinami odbędzie w sobotę, także w Łodzi. Początek o godzinie 16. Dla tych, którzy nie mogą osobiście udać się na to spotkanie, pozostaje transmisja w telewizji Polsat. Polska - Chiny 3:0 (25:20, 25:16, 25:21) Polska: Grzyb, Winiarski, Zagumny, Szymański, Gruszka, Kadziewicz, Gacek (libero) oraz Bąkiewicz. Chiny: Xiaodong, Jianjun, Dawei, Qiong, Fudong, Yingchao, Qi (libero) oraz Peng, Chun, Zhi.