7 października niżej podpisanemu nie ułatwia zadania fakt, że w dwóch walkach wyjdą na ring Polacy. Przynajmniej na czas pisania tego artykułu postaram się jednak o tym zapomnieć. Maciej Zegan (Polska, 37-1, 21 KO) - Nate Campbell (USA, 28-5-1, 24 KO) Przygotowanie kondycyjne: Ten element trudno w boksie przecenić, było bowiem wielu mistrzów, którzy przegrywali walki z gorszymi rywalami tylko dlatego, że nie przepracowali solidnie treningów. W tym przypadku obaj pięściarze mają za sobą olbrzymią pracę, nie przeszkadzały im w treningach kontuzje i jak obaj twierdzą "są przygotowani na 100 procent". Mam jednak wrażenie, że Campbell, przynajmniej podświadomie, trenował z mniejszym zaangażowaniem, uważając się za lepszego pięściarza. Może się to odbić na jego dyspozycji w końcowych czterech rundach pojedynku. PLUS: ZEGAN. Sposób walki i siła ciosu: Zarówno Zegan jak Campbell mają swój, dość specyficzny, sposób boksowania. Obaj potrafią się przystosować do stylu prezentowanego przez rywala, przykładają sporą uwagę do walki w defensywie, ale to Campbell wydaje się być tym, który częściej decyduje się na podejmowanie ryzyka. To coś dla Zegana, który lubi kontrować. Polak musi jednak uważać, bo Campbell bardzo często wyprowadza pierwszy, a nawet drugi cios, tylko po to by zmylić rywala i trafić go trzecim ciosem. Można się spodziewać, że przewaga szybkości będzie również po stronie Campbella, więc Zegan musi zrobić wszystko, by uderzeniami na korpus spowolnić rywala, który ma większe szanse wygrać przez nokaut niż na punkty. Siła ciosu obu pięściarzy jest porównywalna, ale można się spodziewać, że Polak, któremu jest łatwiej utrzymać wagę może mieć nieznaczną przewagę. PLUS - technika: CAMPBELL; cios: ZEGAN . Doświadczenie: Nate Campbell walczył o tytuły mistrza świata, był mistrzem świata i jest przyzwyczajony do walk o wielką stawkę. Maciej Zegan też może poszczycić się sporym doświadczeniem, ale wychował się na boksie amatorskim. W tym przypadku - dla obu pięściarzy - ewentualna porażka oznaczać będzie praktycznie wyeliminowanie z grona bokserów mających szansę na tytuł. PLUS: CAMPBELL. ZWYCIĘZCA: ZEGAN NIEJEDNOGŁOŚNIE NA PUNKTY Tomasz Adamek (Polska, 30-0, 21 KO) - Paul Briggs (Australia, 25-2, 18 KO) Przygotowanie kondycyjne: Paul Briggs jest przygotowany znakomicie, a Tomek Adamek fenomenalnie. Jeden i drugi przepracował obóz bez żadnych problemów, obaj mieli dobrych sparingpartnerów (Australijczyk trenował z wysoko klasyfikowanym w wadze średniej Samem Solimanem), ale Adamek wyrobił sobie w Vero Beach coś, co może sprawić Briggsowi najwięcej problemów - szybkość Przez ostatnie 10 dni Tomek miał już prawie idealną wagę, więc nie wchodzi w rachubę groźba, że ewentualna utrata kilograma czy dwóch, w ostatnich dniach przed wyjściem na ring, może go kosztować utratę siły. Kolejny powód, dla którego w tej kategorii Adamek powinien być uważany za faworyta: kiedy po raz ostatni wygrał z Briggsem, nie był ze względu na kontuzję nawet w połowie tak przygotowany wydolnościowo, jak będzie 7 października. PLUS: ADAMEK. Sposób walki i siła ciosu: Briggs jeszcze trzy miesiące temu twierdził, że przestał być tylko zabijaką i został "walczącym technicznie bokserem". Na konferencjach prasowych w Chicago twierdził coś wręcz przeciwnego, sugerując, że jego najsilniejsza bronią jest nadal ciągły atak i bycie przez w każdej minuty każdej rundy agresorem. W przypadku Adamka, może to nie mieć znaczenia, tak jak nie miało, kiedy Polak wygrał przez nokaut z Thomasem Ulrichem. Niemiec też na początku walki atakował, a kiedy za często nadziewał się na kontrę, postanowił zwolnić tempo i wciągać Polaka do półdystansu. Czym to się skończyło, pisałem wyżej. Siła ciosu to zdaniem Tomka niedoceniana część jego repertuaru pięściarskiego, ale w tym przypadku nie ma wątpliwości, że nawet nie do końca trafiony cios z prawej ręki Briggsa może Polaka wpędzić w kłopoty. PLUS - technika ADAMEK; cios: BRIGGS. Doświadczenie: Zapytany, czy kariera w tajlandzkim kickboxingu pomaga mu w walkach bokserskich, Paul Briggs powiedział, że "tylko mentalnie" i z tym wypada się zgodzić. Tomasz Adamek ma za sobą znakomitą karierę bokserską i tylko jego decyzja przejścia na zawodowstwo zabrała mu szansę bycia olimpijczykiem w Sydney. Im dłużej będzie trwała ta walka, tym Australijczyk będzie miał mniejsze szanse wygranej, z czego Briggs z pewnością zdaje sobie sprawę. Czy postawi wszystko na jedną kartę w pierwszych trzech rundach, wiedząc, że jeden cios może rozstrzygnąć walkę tak na jego korzyść, jak na korzyść rywala z Polski? PLUS: ADAMEK. ZWYCIĘZCA: ADAMEK NA PUNKTY LUB PRZEZ NOKAUT W 7. RUNDZIE Nikołaj Wałujew (Rosja, 44-0, 32 KO) - Monte Barrett (USA, 31-4, 17 KO) Przygotowanie kondycyjne: - Ten facet zupełnie nie ma mięśni - tak skomentował wygląd "Bestii ze Wschodu" Andrzej Gołota. Będą tacy, którzy stwierdzą, że jak się ma taki wzrost i wagę (Wałujew wniósł na wagę 47 kg więcej niż Barrett!), to mięśnie są niepotrzebne, ale to nieprawda. W ostatnich dziesięciu stoczonych walkach, tylko dwukrotnie Rosjanin musi spędzić na ringu 12 rund, zaś dla wolno rozgrzewającego się Barretta przebywanie na ringu przez ponad 10 rund, to normalka. Kiedy Barrett pojawił się na pierwszym oficjalnym treningu w Chicago, nawet ci, którzy widzieli jego obóz przygotowawczy w Poconos, nie mogli się nachwalić jak jest znakomicie kondycyjnie przygotowany. Od Wałujewa nikt nigdy specjalnie kondycji nie wymagał, choć już w pojedynku z Johnem Ruizem widać było. że od 9 rundy Rosjanin bardziej odganiał się od Portorykańczyka, niż miał silę zadać mu cios. PLUS: BARRETT. Sposób walki i siła ciosu: Trudno byłoby znaleźć bardziej odmiennych pod względem boksowania pięściarzy. Wałujew opiera 90 procent swojej taktyki na tym, że po pierwsze wymęczy przeciwnika ciągle się na nim "kładąc", a po drugie trafi go albo prawym podbródkowym, albo prawo prostym, po którym rywalowi odechce się walki. Barrett od wielu lat uważany jest za jednego z pięściarzy o zupełnie niewykorzystanych umiejętnościach technicznych (potrafi bardzo mocno i szybko bić z obu rąk), dobrze porusza się po ringu, ale zbyt często zdarza mu się przesypiać walki, być zbyt pasywnym. Tak było w minionym roku w pojedynku z Hasimem Rahmanem, lub w walce z niepokonanym Joe Mesim, kiedy Barrett przypomniał sobie o swoich umiejętnościach, masakrując Mesiego w ostatnich sześciu minutach. Nie będąc nigdy specjalistą od nokautów (ma ich na koncie tylko 17), Barretta stać jednak na to, by poobijać Wałujewa na tyle, by sędziowie przyznali mu zwycięstwo na punkty. PLUS - technika: BARRETT; cios:WAŁUJEW Doświadczenie: Czy Czytelnicy wiedzą, kto to jest Bob Mirovic, Jarosław Zawrotny albo Richard Bango? Ja też nie, a są to nazwiska wcale nie tak dawnych rywali Wałujewa. Don King powtarza, że Rosjanin jest blisko rekordu Rocky Marciano (45-0), ale to tak, jakby napisać, że jakiś polski tenisista wygrał w tym roku nad Wisłą tyle samo turniejów, co Roger Federer. Wałujew w znaczących walkach pokonał - i to po bardzo krytykowanych, niejednogłośnych werdyktach - zapaśnika Johna Ruiza oraz będącego gorszą wersją Barretta, Larry Donalda. Dla odmiany, Monte "Two Gunz" Barrett w swoich ostatnich czterech walkach wychodził na ring: przeciwko mistrzowi świata Hasimowi Rahmanowi (przegrana na punkty) oraz trójce pretendentów do mistrzowskich pasów - Owenowi Beckowi (wygrana przez nokaut), Dominicowi Guinnowi (zwycięstwo na punkty) oraz wspomnianemu Joe Mesi (niejednogłośna przegrana na punkty). PLUS: MONTE BARRETT. ZWYCIĘZCA: WAŁUJEW PRZEZ NOKAUT (4. RUNDA) LUB BARRETT NA PUNKTY Przemek Garczarczyk, Chicago Transmisję z gali w Chicago przeprowadzi Polsat. Początek o 2.45 w nocy z soboty na niedzielę