Kilka dni temu do Darka zgłosili się przedstawiciele operatora telekomunikacyjnego Deutsche Telekom. - Chcieli wykupić reklamę na spodenkach - opowiada w "Super Expressie" "Tygrys". - To kosztuje pół miliona marek - rzuciłem. Nie przerazili się, stwierdzili, że wchodzą w interes. Zażądali tylko wyłączności. Nie zgodziłem się, bo na spodenkach zawsze miałem małą reklamkę Bruno Bruniego. Przykro byłoby mi powiedzieć Bruno, że tym razem nie ma dla niego miejsca. No i ...nie zarobiłem pół miliona marek, bo Niemcy wycofali się z interesu. Dodajmy, że Bruno Bruni to włoski malarz mieszkający na stałe w Hamburgu, który przygotowuje Michalczewskiemu ostatnią kolację dzień przed walką.