Sensację sprawili w pierwszej fazie play off koszykarze Atlasu Stali Ostrów Wlkp., którzy w pierwszym meczu 1/4 finału odnieśli zwycięstwo w Sopocie nad Asseco Prokomem 92:90. Remis 1-1 jest także w parze Kotwica Kołobrzeg - Energa Czarni Słupsk. Mecze numer 3 i 4 zostaną rozegrane w najbliższą środę i czwartek. Anwil nie miał żadnych problemów i dwukrotnie odniósł wysokie zwycięstwa nad Polpharmą Starogard Gd. - grającą bez lidera Michaela Hicksa - różnicą 17 i 26 punktów. W Sopocie w pierwszym spotkaniu 1/4 finału Stal postawiła mistrzom Polski twarde warunki. David Logan (23 pkt) i "cudownie" uzdrowiony Qyntel Woods (przed tygodniem poważna kontuzja uniemożliwiła mu udział w Meczu Gwiazd PLK) robili co mogli, ale nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na stronę Asseco. Kluczowe punkty dla Stali zdobył na 13 sekund przed końcem Krzysztof Szubarga. W sobotę Prokom kontrolował przebieg gry i pokonał rywali 84:78. Kotwica, którą z powodu kłopotów finansowych opuściło trzech graczy - w tym dwóch z pierwszej piątki: Drew Naymick i Julien Mills - pokazała, że mimo osłabienia nadal może sprawiać niespodziankę. W pierwszym spotkaniu kołobrzeżanie nie dali szans Enerdze Czarnym i wygrali 70:58. W drugim podopieczni młodego trenera Sebastiana Machowskiego byli o krok od zwycięstwa, mimo że przez większą część meczu grali tylko z jednym zmiennikiem. Kotwica przegrała różnicą pięciu punktów. "Jedziemy do Słupska po wygrane niezależnie od tego, w jakiej jesteśmy sytuacji kadrowej. Dalej jesteśmy głodni zwycięstw i sprawiania niespodzianek (Kotwica zdobyła przed dwoma tygodniami Puchar Polski pokonując kolejno PGE Turów i w finale Asseco Prokom - PAP). Drzemie w nas złość sportowa. Nie straciliśmy charakteru i waleczności. Koledzy nie wytrzymali psychicznie, ale my będziemy walczyć do końca. W słupsku kluczowa będzie obrona - to znaczy dobra pomoc w defensywie szczególnie w pierwszym meczu. Wierzę, że defensywą i siłą woli uda nam się przejść czarnych i awansować do półfinału" - powiedział PAP środkowy Kotwicy Dawid Przybyszewski. W Zgorzelcu koszykarze AZS Koszalin mieli szanse na sprawienie niespodzianki w drugim meczu, bo po 20 minutach prowadzili 57:45 dzięki skutecznej grze w ataku. W drugiej połowie zawodnicy PGE zmobilizowani w szatni przez trenera Pawła Turkiewicz zagrali twardo w obronie. W połowie tej części doprowadzili do remisu (60:60), ale w kolejnych minutach dzięki skutecznym rzutom za trzy punkty (13 w całym meczu) powiększali przewagę i wygrali 100:82.