Polak za skoki na odległość 124 i 123,5 m uzyskał notę 247 pkt stracił do triumfatora konkursu aż 23 pkt. Hannawald skoczył (134,5 i 128 m). Trzecie miejsce zajął Martin Hoellwarth (126,5 m i 120,5 m, 244,1 pkt). Po I serii Małysz zajmował czwarte miejsce. Polak za skok na odległość 124 m uzyskał notę 123,7 i tracił do prowadzącego po pierwszej serii Svena Hannawalda (134,5 m - nowy rekord skoczni) aż 14,4 pkt. Małysz pewnie wygrał w pojedynku z Francuzem Remi Santiago, który lądował na 112 metrze. Do II serii nie zakwalifikowali się pozostali nasi reprezentanci. Tomasz Pochwała, przegrał rywalizację w systemie KO z Peterem Zontą. Zakopiańczyk skoczył zaledwie 108 m, a jego rywal ze Słowenii uzyskał 117,5 m. Taką samą jak Pochwała odległość osiągnął Robert Mateja, który z kolei uległ Martinowi Kochowi (114 m). W drugiej serii zawodnicy uzyskiwali gorsze rezultaty niż w pierwszy skokach. Znacznie awansował Fin Matti Hautamaeki, który dzięki skokowi na odległość 124,5 przesunął się z 10. na 4. lokatę. Hautamaeki na prowadzeniu zmienił dopiero Adam Małysz. Polak już tradycyjnie szybował ładnie stylowo i wylądował na 123,5 metrze. Skaczący po Małyszu Widhoelzl i Hoellwarth nie wytrzymali presji, skacząc odpowiednio 119 i 120,5 m i stało się jasne, że Polak będzie w Innsbrucku co najmniej drugi. Na takim miejscu też zakończył, bowiem Haanawald po raz kolejny nie dał szans rywalom, uzyskując 128 m ? najlepsza odległość serii. W niedzielę w Bischofshofen Niemiec będzie miał niepowtarzalną szansę, by jako pierwszy w historii wygrać wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni. <A href="http://ps.malysz.interia.pl/news?inf=214997">Zobacz wyniki konkursu</a>