Obydwie drużyny zapewniły już sobie awans do drugiej fazy turnieju, ale nie oznacza to wcale, że środowy mecz będzie pozbawiony stawki. Polska i Tucja zagrają o prestiż, a także o łatwiejszą drogę do ćwierćfinału. Przypomnijmy, że awans do kolejnej fazy ME wywalczą po trzy czołowe drużyny z każdej z grup, a wyniki rozegranych między nimi spotkań zostaną uwzględnione. Mecz Turcji z Bułgarią przebiegał w dość sennej atmosferze. Trybuny świeciły pustkami (chociaż znalazła się głośna grupa około 60 kibiców z Turcji), a na parkiecie dominacja Turków nie podlegała dyskusji od wczesnych minut pierwszej kwarty. Trener Bogdan Tanjevic mógł posadzić swoich liderów (Hedo Turkoglu i Ersan Ilyasova) na ławce, a na parkiecie brylowali zmiennicy. Turcja w czwartej kwarcie prowadziła nawet różnicą 31 punktów (89:58, 94:63) i pewnie "dowiozła" drugie zwycięstwo na ME do końcowej syreny. Najskuteczniejszy w zwycięskim zespole był Ender Arslan, autor 17 punktów. Po drugiej stronie parkietu najczęściej rzucał Earl Rowland - 15 "oczek". Bułgaria, tak ja Litwa, pozostaje bez zwycięstwa w turnieju. W środowy wieczór zespoły te zagrają o ostatnie miejsce premiowane awansem do kolejnej fazy rozgrywek. Dariusz Jaroń, Wrocław