W związku z pandemią koronawirusa, Australia wprowadziła surowe restrykcje. Stan Wiktoria, w którym znajduje się Melbourne podchodzi do lockdownu bardzo poważnie. Na terytorium Antypodów mogą wjechać tylko osoby zaszczepione lub traktowane na specjalnych warunkach, uznane za tzw. "wyjątek medyczny". Djoković początkowo taką zgodę uzyskał, ale została ona anulowana. Serb spędził na lotnisku osiem godzin, po czym zamknięto go w specjalnym hotelu dla uchodźców, w którym czeka na deportację. Wydarzenie z udziałem Djokovicia odbiło się szerokim echem w ogólnoświatowych mediach. Głos w jego sprawie zajmowały gwiazdy sportu z pierwszych stron gazet. Najczęściej były to komentarze krytyczne, mówiące o tym, że zezwalając Novakowi na udział w turnieju, dajemy zły przykład całemu społeczeństwu i dzielimy kulę ziemską na "równych i równiejszych". Swoją dezaprobatę wobec zachowana Dojokovicia wyraził ostatnio również były trzykrotny mistrz świata na żużlu - Nicki Pedersen. - Jeśli nie bierzesz szczepionek i nie wspierasz świata w pandemii, to zostań w domu, nie można tego w prostszy sposób powiedzieć. Taki kraj jak Australia, który "gra" ściśle z tym, jakie restrykcje wprowadzić, ma zasady, więc z jakiego powodu Novak będzie mógł przekroczyć granicę, kiedy nikt inny bez szczepionki nie może tego zrobić? Jestem wielkim fanem Djokovicia, ale nie powinno być żadnych wyjątków i różnic tylko dlatego, że jest najlepszym na świecie - napisał na portalu Linkedin Duńczyk.