Przemysław Saleta, który w grudniu przeszedł operację usunięcia nerki, wzbudził wielką wrzawę wśród zakopiańskiej publiczności i bardzo długo rozdawał fanom autografy. - W Zakopanem na Pucharze Świata goszczę po raz trzeci - powiedział portalowi Interia.pl Saleta. - Atmosfera jak zwykle jest znakomita, chociaż, co zrozumiałe, ze względu na żałobę narodową w tym roku zabawy jest nieco mniej. Nie mniej jednak oprócz warunków atmosferycznych wszystko dopisało - dodał były pięściarz. Sobotni konkurs z powodu szalejącego na Wielkiej Krokwi wiatru został przełożony na niedzielę. Część fanów zaplanowała powrót do domów na sobotni wieczór, ale Salecie uda się spędzić w zimowej stolicy Polski jeszcze jeden dzień. - Na szczęście mamy weekend, więc nie ma z tym problemu. Miejmy nadzieję, że jutro pogoda dopiszę i pozwoli na rozegranie konkursu - zaciska kciuki Saleta. Były zawodowy bokser i kick-boxer dochodzi do siebie po grudniowej operacji i powikłaniach, które dopadły go parę dni po zabiegu. - Wracam. Jest coraz lepiej - cieszy się Saleta. Stan zdrowia pozwolił mu nawet na powrót do lekkich treningów. - Na razie to połączenie treningu aerobowego z siłownią. Czy zdrowie pozwoli mi na powrót do zawodowego sportu? Na pewno nie do boksu. Nie mogę ryzykować obijania tylko jednej nerki - podkreśla Saleta. Rozmawiali w Zakopanem: Dariusz Jaroń, Maciej Borowski