- Po zwolnieniu z Chicago chciałem chwilę odpocząć, ale nigdy nie myślałem poważnie o zakończeniu przygody z koszykówką - wyjaśnił Trybański, który w 2002 roku podpisał trzyletni gwarantowany kontrakt z Memphis Grizzlies na sumę 4,8 mln dolarów. Skąd więc zamieszanie dotyczące dalszej sportowej przyszłości Polaka? Oczywiście przez dziennikarzy. - Chcieli wymusić jakąś deklarację, wiercili mi dziurę w brzuchu. Więc dla świętego spokoju powiedziałem, że... kończę z koszykówką. To był dobry pomysł, telefony się skończyły - wyjaśnił Trybański, dodając jednak, iż to oświadczenie nie było prawdziwe. - Czekam do końca okienka transferowego w NBA, gdzieś do połowy lutego. Jeśli nie uda się teraz, to będę cały czas ćwiczył z myślą o następnych rozgrywkach - powiedział "Sportowi" Trybański.