Przypadkowi turyści na pytanie jak mogą spędzić czas nie wymieniają siatkarskiej rywalizacji. Są nawet zaskoczeni, że coś takiego się odbywa. - Pierwsze słyszę. Ostatnie dni nie rozpieszczały nas w pogodę, dlatego kto wie - może byśmy się wybrali do hali. Tylko jeśli nie interesuję się sportem, trudno wpaść na taki pomysł, skoro nigdzie nie ma plakatów - powiedział Krzysztof z Olsztyna. Pytanie, czy dostałby bilety. Na sesje przedpołudniowe z wejściówkami nie ma problemów. Gorzej jest wieczorami, gdy grają również Polacy. Pod halą znacznie łatwiej spotkać osobę, która bilet chce kupić niż sprzedać. Tacy, którym nie udało się dostać do Ergo Areny, zbudowanej na granicy Sopotu i Gdańska, mogą obejrzeć spotkanie nieopodal. Pod olbrzymim namiotem ustawiony został telebim, przed nim stoliki i ławki, tak by kibice mogli przy napojach i grillowanych potrawach dopingować "Biało-czerwonych". Miłośnicy siatkówki plażowej do dyspozycji mają dwa boiska. A ci, co zapomnieli o kibicowskich przyborach, nie będą mieli problemów z ich kupieniem. Koszulki z własnym imieniem, biało-czerwone kapelusze, czapki z daszkiem, szaliki, trąbki, rękawiczki, flagi - tego w okolicach Ergo Areny jest pod dostatkiem.