To był bardzo udany weekend dla Małysza. W sobotę polski skoczek zajął bowiem na obiekcie "Kulm" trzecie miejsce. W niedzielę nasz najlepszy skoczek zrewanżował się Widhoelzlowi za sobotnią porażkę. Co prawda po pierwszej serii prowadził Austriak, który skoczył 207,5 metra, o pół metra dalej niż Polak, ale w drugiej Małysz oddając najdłuższy skok w konkursie - 209,5 metra i uzyskując notę 412,3 pkt postawił przed Widhoelzlem bardzo wysoko poprzeczkę. Austriak nie wytrzymał presji i skoczył tylko 200 metrów, co pozwoliło mu jednak na zajęcie drugiego miejsca (400,5 pkt). Na trzeciej pozycji uplasował się Jussilainen, który dwukrotnie skoczył powyżej 200 metrów (205,5 i 201,5) i uzyskał notę 396,9 pkt. To drugie zwycięstwo Małysza w tym sezonie, pierwsze odniósł w grudniu w Harrachovie, a 26. w karierze. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Małysz (678 pkt) awansował z szóstego na piąte miejsce. Polak traci zaledwie trzy punkty do bezpośrednio wyprzedzającego go Norwega Roara Ljoekelsoeya. Niezagrożonym liderem jest Fin Janne Ahonen - 1260 pkt, który nie wystąpił w weekend z powodu choroby. Ahonen czeka więc na 12. zwycięstwo w PŚ w sezonie, co nie udało się żadnemu skoczkowi w historii. Po jednym sukcesie mniej mieli na koncie Niemiec Martin Schmitt w sezonie 1999/2000 i Adam Małysz (2000/2001). W Bad Mitterndorf Małyszowi towarzyszył tylko drugi trener kadry, Łukasz Kruczek. Austriacki selekcjoner polskiej kadry, Heinz Kuttin wcześniej pojechał ze słabiej spisującymi się ostatnio Robertem Mateją i Mateuszem Rutkowskim na treningi do Villach. <a href="http://skoki.interia.pl/ps/kalendarium">Zobacz wyniki niedzielnego konkursu w Bad Mitterndorf</a> oraz <a href="http://skoki.interia.pl/ps/klasyfikacja">klasyfikację generalną Pucharu Świata</a>