Zawody poszły w odstawkę, ale aktywności sportowej nie można odłożyć na bok. Jedna z najlepszych triathlonistek świata zdaje relację z tego, jak zmieniła się jej rzeczywistość od czasu, gdy wszyscy zostali zamknięci w swoich domach i odizolowani od społeczeństwa z uwagi na niebezpieczeństwo zarażenia się koronawirusem. "Bieganie po bieżni było dla mnie nudne" - powiedziała mistrzyni olimpijska z 2016 roku Gwen Jorgensen. Sportsmenka nie chce na zapas zamartwiać się tym, co aktualnie nas otacza. Zdaje sobie również sprawę z tego, że odroczenie igrzysk olimpijskich w Tokio było jedyną rozsądną decyzją. "Jako sportowcy jesteśmy wychowani z naciskiem, że nie ma sensu martwić się tym, czego nie można kontrolować. Kiedy igrzyska olimpijskie zostały przełożone, wszyscy byliśmy wstępnie przygotowani na to, aby nie marnować energii na denerwowanie się, że nie pojedziemy do Tokio" - stwierdziła Jorgensen. Utytułowana zawodniczka nie traci humoru. Jej codzienność wciąż wypełnia sport i czas spędzony z rodziną. "Były dni, kiedy miałam problemy z utrzymaniem motywacji i skupieniem się bez perspektywy wyścigów. Niektóre z moich treningów były niewypałem, ale podczas niektórych byłam pod wrażeniem tego, jak mogłam skupić się na zadaniu, nie pozwalając stresom zewnętrznym wpływać na mój wynik" - napisała na Instagramie. Gwen Jorgensen chce wykorzystać ten okres na to, aby udoskonalić swoją siłę psychiczną i działanie pod wpływem stresu. To może przydać się podczas wyścigów, kiedy zawodnicy startują pod ogromną presją w zmieniających się okolicznościach. "Teraz jest idealny czas na to, aby poćwiczyć uczucie komfortu w obliczu nieoczekiwanego" - dodała Amerykanka.