Całe zajęcia mogli oglądać dziennikarze, a także kibice. Bramy stadionu podczas ostatniego treningu przed sobotnim spotkaniem, były cały czas otwarte. Zupełnie inaczej niż w przypadku reprezentacji Polski. To właśnie biało-czerwoni mieli trenować na Centralnym Stadionie około godz. 11:00 i - wg informacji na stronie PZPN - po zajęciach miała odbyć się konferencja prasowa. Kierownictwo naszej reprezentacji postanowiło jednak przełożyć oficjalny trening na godz. 19:00, oczywiście zapominając o tym poinformować kogokolwiek. Piłkarze Kazachstanu prowadzeni przed holenderskiego trenera Arno Pijpersa uczą się nowego stylu gry. - Teraz nasi chłopcy zaczynają myśleć na boisku i powiem szczerze, że widzę postępy w ich grze - stwierdził dyrektor jednego z klubów z Astany, z którym śledziłem ćwiczenia narodowej reprezentacji Kazachstanu. - W naszym zespole nie ma gwiazd. Wszyscy są mniej więcej na tym samym - dobrym - poziomie. Pokazaliśmy w Belgii, że umiemy grać i naprawdę niewiele brakowało, abyśmy tam wygrali - dodał. Po obserwacji treningu wynika jasno, że holenderski trener Arno Pijpers wiele uwagi poświęca grze skrzydłami. Boczni pomocnicy mają głównie role ofensywne, szarżując po obu stronach boiska. Zadania defensywnie powierzone są czterem obrońcom grającym w linii oraz defensywnemu pomocnikowi. Leo Beenhakker będzie musiał uczulić naszych bocznych obrońców, gdyż niektóre akcje Kazachów w wewnętrznej gierce były na dobrym i technicznie zaawansowanym poziomie. Dyrektor klubu z Astany uważa, że Polska jest faworytem jutrzejszego meczu. - Macie lepszych zawodników, którzy grają w dobrych klubach na Zachodzie. Nasi wywodzą się głównie z ligi kazachskiej. Myślę, że Polska wygra 2:1 - wytypował wynik meczu szef astańskiego klubu. Po treningu reprezentacja Kazachstanu udała się do hotelu, gdzie piłkarze w godzinach popołudniowych mają obejrzeć fragmenty meczów Polaków z Finlandią i Serbią. Andrzej Łukaszewicz, Ałmaty