Sytuacja kadrowa "Białej Gwiazdy" ustabilizowała się. Jedynym kontuzjowanym piłkarzem jest Łukasz Burliga, który do pełnych treningów z drużyną powinien wrócić za około dwa tygodnie. Trener Maaskant ma więc do dyspozycji sporą grupę, z której musi wybrać skład na mecz z Polonią. "Mam 24 zawodników, a grać może tylko 11. Muszę zdecydować, kto nie zagra, ale najpierw powiem o tym piłkarzom. Czas pracy z nimi był tak krótki, że nie będzie wielu zmian w porównaniu z poprzednim meczem" - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami holenderski szkoleniowiec. Jak zagra w sobotę holenderska Wisła? "Mówiąc o taktyce, można ją włożyć w cyfry: można grać 4-4-2, można grać 4-3-3, można grać 4-2-3-1, ale nie uważam, że to naprawdę ma znaczenie. Gdy tylko zaczyna się grać, wszyscy piłkarze powinni się ruszać. Wtedy system się zmienia. Co zrobimy więc? W najbliższych tygodniach będziemy dużo więcej pracować nad taktyką, żeby ją polepszyć. To nie jest jednak tak, że będziemy ją jakoś nazywać. Jeśli napastnik jest głęboko cofnięty, a ofensywny pomocnik gra koło niego, nazwiemy to 4-4-2. Jeśli będzie za napastnikiem, to może to być 4-3-3 z ofensywnym pomocnikiem. Wiemy, że w meczu z Polonią Bytom często będziemy mieli piłkę. Musimy więc atakować. Rezultat w tym momencie jest bardzo ważny dla drużyny, żeby zbudować poczucie pewności siebie" - podkreślał Maaskant. "Widziałem dwa mecze Polonii na DVD. Oczywiście moi asystenci znają ten zespół lepiej niż ja, ale wiemy, co robić. Znamy mocne i słabe strony Polonii" - dodał szkoleniowiec. Dziennikarze interesowali się również tym, jak Robert Maaskant ocenia swój pierwszy tydzień pracy w Wiśle i co było dla niego największym zaskoczeniem. "Kiedy przyszedłem tutaj, wiedzieliście lepiej niż ja, jakie drużyna ma problemy. Oczywiście nie mogliśmy rozwiązać wszystkich kłopotów w jeden tydzień, ale pracujemy nad tym. Piłkarze trenowali naprawdę ciężko przez ostatnie trzy treningi. Myślę, że najważniejsze teraz dla nich to osiągnąć dobry wynik w sobotę i dalej pracować. To jedyna droga do odzyskania formy" - mówił trener. "Nie było wielu niespodzianek. Odbyłem długie rozmowy, zanim tu się zjawiłem, więc wiedziałem o problemach z bazą treningową, o budowie stadionu. Boisko treningowe jest bardzo dobre, ale jest trochę małe. Wiedziałem jednak o tym, zanim tu przyjechałem" - stwierdził.