Ojrzyński w środę podpisał umowę, choć już we wtorek było praktycznie przesądzone, że to on zastąpi zwolnionego tego dnia Czesława Michniewicza. Prezes klubu Wojciech Borecki poinformował podczas spotkania z dziennikarzami, że kontrakt obowiązuje do końca czerwca przyszłego roku i zawiera opcję przedłużenia. - Przed trenerem Ojrzyńskim trudne wyzwanie. Cel jest jeden - by Podbeskidzie w przyszłym sezonie również mogło uczestniczyć w rozgrywkach Ekstraklasy - powiedział prezes "Górali". Nowy szkoleniowiec zdecydował się przyjąć propozycję bielszczan, gdyż - jak powiedział - dostrzega potencjał w zespole i szanse dla siebie jako trenera. - To możliwość sprawdzenia się, bo wiemy, gdzie Podbeskidzie się znajduje. Jeśli uda nam się szybko wyjść z trudnej sytuacji, tym większa będzie satysfakcja. Lubię wyzwania. Wierzę też, że te chłopaki to ludzie ambitni, pracowici i charakterni. Ja nie odpuszczę i dam z siebie wszystko, żeby gra była skuteczna - zaznaczył Ojrzyński. Zapowiedział, że od zawodników przede wszystkim będzie wymagał zaangażowania. Jego zdaniem to fundament. - Jeśli w tym elemencie ustępowalibyśmy przeciwnikom, to zginiemy. Jeśli ktoś będzie miał problemy z bieganiem lub odstawi nogę, a nie zgłosi wcześniej, że jest niedysponowany, to nie będziemy go oglądać w Podbeskidziu. Zaczniemy od zaangażowania, a później przyjdą aspekty taktyczno-techniczne i styl gry - przyznał. Ojrzyński z piłkarzami po raz pierwszy spotkał się we wtorek wieczorem podczas treningu w podbielskich Dankowicach. W czwartek zadebiutuje w nowej roli w meczu ligowym z Ruchem Chorzów. Dodał, że w tym spotkaniu w jego zespole nastąpi kilka zmian w składzie. - Niektórzy zawodnicy mogą dostać szansę i oby ją wykorzystali. Moją rolą jest im pomagać, by grali jak najlepiej i najskuteczniej. Musimy szybko obrać sposób, który może nie będzie efektowny, ale za to efektywny - zauważył. Powiedział, że zamierza dostosowywać sposób gry drużyny do poszczególnych rywali. - Pomysł będzie taki, by przynosił punkty. Inaczej gra Ruch, inaczej Śląsk. Zawsze będziemy grali o pełną pulę, bo remisy dają tylko jeden punkt - zaznaczył. Ojrzyński do Bielska-Białej przyjechał ze swym asystentem Grzegorzem Opalińskim. Prezes Borecki zapowiedział, że w sztabie pozostaną też Ryszard Kłusek i Izaak Stachowicz. - Szefem całego zespołu jest Leszek Ojrzyński i on ostatecznie zadecyduje o personaliach - podkreślił jednak szef klubu. Ojrzyński ma 41 lat, wcześniej był szkoleniowcem m.in. Znicza Pruszków, Wisły Płock, Odry Wodzisław Śl., Zagłębia Sosnowiec, a ostatnio Korony Kielce. W Podbeskidziu zastąpi Michniewicza, który w środę rano nadal miał ważny kontrakt. Jak powiedział Borecki jeszcze tego dnia spotka się z dotychczasowym szkoleniowcem i wierzy, że osiągną porozumienie ws. rozwiązania umowy. Michniewicz objął zespół w marcu. Zastąpił Dariusza Kubickiego, który niespodziewanie odszedł do rosyjskiego Sibiru Nowosybirsk. Po rundzie jesiennej Podbeskidzie było w ogonie tabeli, z niewielkimi szansami na pozostanie w ekstraklasie. Drużyna pod kierunkiem Michniewicza zdołała jednak wydźwignąć się i zakończyć sezon na bezpiecznym, 14. miejscu. Obecny sezon nie jest już tak udany - w 12 meczach "Górale" zgromadzili tylko osiem punktów i zamykają tabelę. Borecki podsumowując siedem miesięcy współpracy z Michniewiczem podkreślił, że były to najpiękniejsze chwile w jego karierze i na długo zostaną zapamiętane przez kibiców. - Dokonał rzeczy niemożliwej. To, że Podbeskidzie utrzymało w Ekstraklasie jest zasługą Michniewicza i drużyny - zaznaczył.