1. Liga - Tabela, strzelcy, wyniki - Kliknij i sprawdź! Łodzianie na własnym boisku zwykli ogrywać wszystkich jak popadnie. Z dotychczasowych dziewięciu meczów przy al. Unii zremisowali tylko dwa - w 3. kolejce z walczącym o awans Piastem Gliwice i... w sobotę z ostatnim w tabeli KSZO. - To tylko pokazuje, że awans nie przyjdzie tak łatwo, jak się wszystkim wydaje - uważa Pyrdoł. - W meczu z KSZO widzieliśmy, że z drużyną nastawioną tylko na utrzymanie remisu nie potrafimy strzelić bramki. I choć mieliśmy kilka okazji, to nie potrafiliśmy ich wykorzystać - żałuje trener. - Zabrakło w naszej grze płynności, indywidualnych akcji i dokładnych podań w końcowej fazie. Na początku spotkania mieliśmy sporą przewagę, ale swoich szans nie wykorzystali ani Mięciel, ani Smoliński. Później wszystko się wyrównało, a goście byli groźni po kontratakach. - Najbardziej martwi mnie sposób, w jaki próbowaliśmy odrabiać straty. Piłkarze co chwilę patrzyli na tablicę świetlną i sprawdzali, ile zostało czasu do końca. Zupełnie niepotrzebnie. W pewnym momencie się zatrzymaliśmy, straciliśmy pomysł na grę i dlatego nie wygraliśmy. Ten mecz to jednak przestroga na przyszłość, że w rundzie rewanżowej wcale łatwo nie będzie - dodaje Pyrdoł. Trener ŁKS-u jak zwykle przesadza, bo sytuacja jego zespołu jest naprawdę bardzo dobra. W tej kolejce punkty stracili również wicelider Podbeskidzie (1-1 z GKP) i Sandecja (0-0 z Kluczborkiem). Nad drugim zespołem łodzianie mają przewagę trzech "oczek", nad trzecim - sześć, a nad czwartym - aż jedenaście. I to chyba między pierwszą trójką rozstrzygnie się walka o awans.