Kadra kanadyjkarzy ostatnie tygodnie przed mistrzostwa świata spędziła w Wałczu. Już we wtorek z Poznania wyruszą do Duisburga, a w czwartek rozpoczną rywalizację o medale. Trener Rogoziecki zapewnił, że jego zawodnicy są bardzo dobrze przygotowani, zarówno pod względem mentalnym, jak i fizycznym. - O celach nie chcę mówić - w ubiegłym roku na igrzyskach olimpijskich nie poszło tak, jak chcieliśmy. Ale mogę powiedzieć, że łódki pływają szybko, a to nastraja optymistycznie - powiedział szkoleniowiec, tuż po powrocie ze zgrupowania. Rogoziecki przez niemal cały tegoroczny sezon szukał optymalnych rozwiązań co do składów osad. Ostatecznie na dystansach olimpijskich (K1 i K2 na 1000 m) postawił na ubiegłorocznych uczestników igrzysk Piotra Kuletę (Zawisza Bydgoszcz) i duet Marcin Skowroński (Posnania) - Tomasz Kaczor (Warta Poznań). Poznańska dwójka jest jednym z polskich kandydatów do podium. - Tak naprawdę szukaliśmy osady na bardzo wysokie miejsce. Na mistrzostwach Europy Tomek płynął razem z Vincentem Słomińskim (zdobyli brąz w K2 na 500 m - PAP), ale dziś, porównując dwójkę, Tomek z Marcinem płynie o sekundę szybciej niż z Vincentem. Ta sekunda może zadecydować, czy ktoś będzie stał na podium czy tuż poza nim. Powiem szczerze, że Tomek i Marcin są obecnie w wyższej formie niż przed igrzyskami olimpijskimi. O ich dyspozycję jestem totalnie spokojny, obaj to chłopacy z charakterem - nawet jak nie będą w najwyższej formie, to kokpit zjedzą, a wynik będzie taki, jaki oczekujemy - podkreślił trener. Jak dodał, obecny sezon jest dla jego grupy bardzo udany. Na mistrzostwach Europy jego podopieczni zdobyli w sumie cztery medale (z czego trzy Skowroński - srebrny i dwa brązowe), na podium stawali także na młodzieżowych ME i MŚ. - Udało nam się wyselekcjonować siedmioosobową grupę, z którą chcemy pracować już pod kątem igrzysk olimpijskich w Rio. Na początku sezonu jasno postawiliśmy sobie cele do mistrzostw Europy i udało nam się je zrealizować. Przyznam, że nie spodziewałem się, że będzie tak bogato w medale. W tym sezonie nasza praca jest dużo spokojniejsza w porównaniu do ubiegłego, trochę zwariowanego roku olimpijskiego. Mieliśmy jeszcze kwalifikacje do igrzysk, więc trzeba było szykować dwa szczyty formy. W tym roku mistrzostwa Europy potraktowaliśmy głównie jako start, który miał psychicznie wzmocnić zawodników, co się udało, bo osiągnęliśmy dobry wynik - wyjaśnił. Szkoleniowiec nie ukrywa, że chciałby jeszcze wzmocnić rywalizację w innej olimpijskiej konkurencji - K1 na 200 m. Po zakończeniu kariery przez Pawła Baraszkiewicza w kadrze brakuje sprintera z prawdziwego zdarzenia. W Duisburgu popłynie 19-letni Michał Łubniewski ze Stomilu Poznań, a w rezerwie jest trzy lata starszy Michał Kudła. - Michał jest dobrym młodzieżowcem, zajął czwarte miejsce w Europie, ale patrząc na czasy, jeszcze wiele mu brakuje do najlepszych. Mieliśmy kiedyś utalentowanego kanadyjkarza Adama Nowaka z Posnanii, który osiągał świetne wyniki na zawodach juniorskich, ale z różnych względów zakończył karierę. Niewykluczone, że wróci do sportu, na pewno wzmocniłby rywalizację wśród dwustumetrowców - podsumował Rogoziecki.