Del Neri zachowal się tak, jak miesiąc temu menedżer Manchesteru City Roberto Mancini - nie winił za wynik piłkarzy, bo ci jego zdaniem walczyli. - Nawet młodzi pokazali się z dobrej strony, ale niewiele mogli w tym śniegu zrobić. Żaden nie mógł - mówił Włoch. Z drugiej jednak strony Del Neri docenił grę Lecha, bo jego zdaniem pogoda miała wpływ na jakość gry, ale niekoniecznie na sam wynik. - Była jednym z aspektów takiego a nie innego wyniku. Trudno jednak teraz mówić o taktyce obu zespołów, o ich grze. Lech pokazał się z bardzo dobrej strony, podobnie zresztą jak w pierwszym meczu. Boisko miało swój wpływ, ale doceniam postawę rywali - stwierdził szkoleniowiec Juventusu. Zapytany o to, czy zapamiętał któregoś z graczy Lecha, Del Neri odparł, że tak. I to nie Artjomsa Rudnevsa, który w tych dwóch spotkaniach z Juve strzelił cztery gole. - Podobała mi się gra Sławomira Peszki, ale Lech lepiej zagrał w Turynie. Miło się oglądało tę drużynę, byli w stanie zdobyć mistrzostwo kraju, pokonali Manchester i przeszli dalej. My szczęśliwi nie jesteśmy, bo odpadliśmy nieszczęśliwie, na dodatek w takich warunkach - powiedział Del Neri.