- Patrząc na wynik grupowego pojedynku z Polską (3:0) można odnieść wrażenie, że był to dla nas łatwy pojedynek. Tak nie było. To nie był łatwy mecz i z pewnością łatwy nie będzie drugie spotkanie w półfinale mistrzostw. Wierzę jednak w to, że tym razem znów wygramy - powiedział Selinger na konferencji prasowej w Łodzi. - Gdy zacząłem pracować z tą drużyną, to naszym pierwszym zadaniem było włączenie się do walki o najwyższe cele. To już spełniliśmy. Jesteśmy w półfinale mistrzostw Europy i rozpoczynamy grę o medale. Teraz chcę, by drużyna grała jeszcze lepiej niż w dotychczasowych meczach na tym turnieju - dodał Selinger. Kapitan holenderskiej drużyny Manon Flier podkreśliła, że w półfinale mistrzostw nie ma już słabych drużyn. - To są najlepsze reprezentacje Europy. Jeżeli chodzi o nasz zespół, to nadal chcemy w każdym meczu grać na jak najwyższym poziomie. Do tej pory to nam się udawało. Chcemy to kontynuować do końca mistrzostw. Najtrudniejszy był dla nas wczorajszy mecz z Rosją, który wygrałyśmy 3:2. Być może takie spotkanie było jednak potrzebne przed decydującą fazą turnieju. W tym pojedynku miałyśmy fantastyczne wsparcie polskich kibiców. To niesamowite uczucie grać dla 13 tys. widzów, którzy wspierają naszą drużynę. Wiemy jednak, że jutro będzie odwrotnie i to Polki będą mogły liczyć na gorący doping - powiedziała Flier. Dodała, że w piątek reprezentantki Holandii znajdą chwilę czasu, by wyjść do sąsiadującej z ich hotelem Manufaktury. - To naprawdę niezłe miejsce żeby się trochę zabawić - powiedziała Flier. Znacznie dalej do Manufaktury mają reprezentantki Polski, które jako jedyna ekipa grająca w Atlas Arenie nie są zakwaterowane w hotelu andel's, tylko w ośrodku Stacja Nowa Gdynia w Zgierzu, tuż przy granicy z Łodzią. - To dla nas żaden problem. Jesteśmy bardzo zadowolone z pobytu w Nowej Gdyni. Mamy tam bardzo dobrą opiekę, wyżywienie i przede wszystkim spokój - wyjaśniła kapitan polskiej reprezentacji Anna Barańska. Dodała, że w piątek zespół może trochę odpocząć od siatkówki. - W towarzystwie bliskich staramy się dzisiaj zapomnieć o siatkówce. Do końca z pewnością nie uda się jednak tego zrobić. Cieszymy się bardzo, że jesteśmy w półfinale. To dla nas duży sukces, bo mamy zupełnie nowy zespół. Nie zamierzamy jednak na tym poprzestać. Chcemy nadal grać jak najlepiej i walczyć o medal. Mamy nadzieję, że będzie to złoty medal - powiedziała Barańska. Podkreśliła, że w całym turnieju nie było łatwych spotkań, jednak jej zdaniem najwięcej sił drużyna straciła podczas pojedynków z Rosją i Bułgarią. - W tych meczach zostawiłyśmy na parkiecie dużo zdrowia. To już jednak historia. Teraz przed nami kolejne wyzwanie. W tej fazie turnieju są cztery najlepsze drużyny. Trzeba więc wyjść na boisko i zagrać najlepiej, jak się umie. Wierzę, że nadal będą nas wspierać kibice, którym chciałabym bardzo podziękować za to, co już zrobili - powiedziała Barańska. Prowadzący polską reprezentację od drugiej rundy mistrzostw Piotr Makowski podkreślił, że jeśli w sobotnim meczu z Holandią jego podopieczne poprawią zagrywkę i przyjęcie, to końcowy wynik jest sprawą otwartą. - Holenderki w meczu grupowym z nami zagrały na bardzo wysokim poziomie. Tego dnia każdy zespół ze światowej czołówki miałby problem z pokonaniem tej ekipy. Dodatkowo my mieliśmy wówczas gorszą zagrywkę i słabsze przyjęcie. Jeśli jutro poprawimy te elementy, to wszystko jest możliwe - powiedział Makowski. Dodał, że dotychczasowe sukcesy reprezentacji są zasługą trenera Jerzego Matlaka. - Pracujemy wszyscy razem dopiero od czterech miesięcy. Całą ekipę, zawodniczki i sztab reprezentacji, dobierał trener Matlak. Wygląda na to, że dobrze wybrał. Cały czas jesteśmy w stałym kontakcie z trenerem Matlakiem. Na razie nie zawracamy mu jednak głowy sprawami sportowymi, bo jest w szpitalu z chorą żoną i ma teraz większe problemy - wyjaśnił Makowski. Mecz Polski z Holandią w łódzkiej Atlas Arenie rozpocznie się w sobotę o godz. 17.