- Co z tego, że zagraliśmy dobry mecz i stworzyliśmy sobie kilka niezłych sytuacji? Przecież przegraliśmy. I to po głupiej bramce w ostatnich minutach - denerwuje się trener Mirosław Jabłoński. Jego zespół w niedzielę przegrał w Łodzi z ŁKS-em 0-1. Zwycięskiego gola w 87. minucie zdobył Marcin Mięciel. Goście mogli jeszcze wyrównać kilka chwil później. Znakomitej okazji nie wykorzystał jednak Brazylijczyk Nildo. - Nie wiem jak Bodzio Wyparło to obronił - rozkłada ręce Jabłoński. - Instynktownie wystawił rękę i akurat piłka go w rękę trafiła. Ja futbolówkę widziałem już w siatce. Coś niesamowitego! Trener zespołu z Łęcznej narzeka jednak nie tylko na skuteczność Brazylijczyka, ale całej drużyny. - Fajnie, że i u siebie, i na wyjeździe stwarzamy sobie wiele sytuacji. Problem w tym, że ich nie wykorzystujemy. Gdybyśmy je wykorzystywali, to bylibyśmy liderem, a Adrian Paluchowski prowadziłby w klasyfikacji strzelców - dodaje. Rzeczywistość jest brutalna. Górnik zajmuje 12 miejsce, a Paluchowski nie strzelił ani jednej bramki. Piotr Tomasik