- To świetnie, że Don King dał Andrew kolejną szansę walki o mistrzowski pas, ale trzeba pamiętać, że chociaż jest już siwym dziadkiem, to nie jest świętym Mikołajem i niczego nie robi bezinteresownie - powiedział na łamach "Super Expressu" trener Polaka, Sam Colona. - Lamon Brewster ma mistrzowski pas WBO, ale nie jest wielką gwiazdą pięściarstwa i nie jest zbytnio znany. To Gołota, a nie Brewster, przyciągnie na tę walkę publiczność. Na nim King robi forsę - podkreślił Colona. - Nie rozmawiałem jeszcze na temat tej walki z Andrzejem, ale będę go namawiał, by przyjął wyzwanie. Jemu też tyka zegar biologiczny i nie robi się coraz młodszy. Ma już 36 lat, jak na pięściarza nie jest młodzieniaszkiem. Podczas dwóch ostatnich walk pokazał, że jeszcze go stać na zdobycie mistrzowskiego pasa. Moim zdaniem to zdobył go już dwukrotnie podczas walk z Byrdem i Ruizem. Niestety, obrabowano go, dlatego uważam, że najlepiej by było, gdybyśmy mogli walczyć w rewanżowej walce z Ruizem bądź Byrdem - dodał trener Gołoty. Pojedynek Gołota - Brewster planowany jest na marzec. To zdaniem Colony za wcześnie dla polskiego zawodnika. - Najlepiej by było, gdyby Andrzej mógł walczyć z Lamonem pod koniec kwietnia lub na początku maja. W grudniu są święta potem sylwester, na treningi nie będzie czasu. W styczniu każdy jest leniwy i pracuje na zwolnionych, poświątecznych obrotach. W sumie zostanie miesiąc na solidny trening. Cóż, wobec uporu Dona Kinga nie mamy wyjścia. Andrzej będzie musiał skrócić święta i wziąć się do roboty już dzień po Bożym Narodzeniu - mówił.