- Lech od początku był w lepszej sytuacji, bo miał przewagę z pierwszego meczu - mówił trener Biessonow, który przecież zaraz po pierwszym spotkaniu zapowiadał, że jest spokojny o wynik rewanżu i awans swojej ekipy do kolejnej fazy rozgrywek. - Nie mam żadnych zarzutów co do gry swojej drużyny, daliśmy z siebie wszystko. Chciałbym pogratulować Lechowi, bo miał za zadanie skupić się na obronie i się z tego wywiązał - dodał szkoleniowiec Dnipro. Biessonow nie był zbyt rozmowny, ale taki jest we wszystkich kontaktach z dziennikarzami. Pytany o zmianę Kaliniczenki, który jest groźny zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, odparł: - Bo wszedł drugi napastnik. Później zaś dodał: - W Dniepropietrowsku popełniliśmy kilka błędów przy ustalaniu składu na mecz. Dziś je poprawiliśmy, ale nie udało się tego przełożyć na wynik. Biessonow nie chciał się wypowiadać o ewentualnych dalszych losach Lecha w Lidze Europejskiej. - Jedyne co mogę, to życzyć wszystkiego dobrego - stwierdził. Andrzej Grupa