Szkoleniowiec wicemistrza Portugalii robi dobrą minę do złej gry, bo jego zespół tkwi w małym kryzysie. Sporting przegrał trzy ostatnie spotkania - dwa ligowe na swoim stadionie oraz pucharowy w Poznaniu. W czwartek piłkarze z Bragi muszą odrobić jednobramkową stratę z Polski, aby myśleć o konfrontacji z Liverpoolem lub Spartą Praga w 1/8 finału Ligi Europejskiej. - Myślimy już tylko o tym meczu, mamy wsparcie fanów, drużyna jest zgrana. Zrobimy wszystko, by wygrać i odwrócić zła kartę - zapewniał Domingos Paciencia. - Będziemy od początku skoncentrowani, postaramy się kontrolować przebieg meczu i szybko odrobić straty - powiedział z kolei skrzydłowy Sportingu Helder Barbosa. On też liczy na doping fanów, ale prawdopodobnie sympatycy miejscowej drużyny zostaną zagłuszeni przez prawie tysiącosobową grupę kibiców Lecha. Szkoleniowiec Bragi jest ciekawy nie tylko tego, jak zagra jego zespół, ale w jaki sposób będzie sobie w innych warunkach atmosferycznych radził Lech. - Ostatni mecz był dla nas trudny, bo nie byliśmy przyzwyczajeni do takiego klimatu i boiska. Tylko niektórzy z piłkarzy grali kiedyś w takich warunkach. Teraz będą one inne i zobaczymy, jak Lech się zaprezentuje, czy będzie tak samo skoncentrowany - mówił Portugalczyk, który wierzy, że w sytuacji pełnej koncentracji to jego zespół wygra spotkanie. - Choć w trakcie gry może pojawić się nerwowość - zastrzegł. Domingos zdradził, że do kadry na mecz z Lechem mają wrócić: nigeryjski obrońca Uwa Echiejile oraz Paulo Cesar. Piłkarze Bragi swój ostatni trening przed czwartkowym meczem odbyli na bocznym boisku. Piłkarzom dopisywał humor - co chwilę wybuchali śmiechem - a to po nieudanym zagraniu kolegi, a to po przypadkowym faulu. Andrzej Grupa, korespondencja z Bragi