"Po ubiegłorocznej, dramatycznej walce o złoty medal z Ternaeben Pogonią Lębork, jesteśmy gotowi na najtrudniejsze scenariusze. Po przegranym pierwszym spotkaniu 2:3, w rewanżu wygraliśmy 3:0, ale w decydującym meczu było już 2:0 dla Pogoni, zaś w trzeciej grze Xu Wenliang przegrywał z Patrykiem Jendrzejewskim 0:1 i 8:9 w drugim secie. Rywalom brakowało dwóch małych punktów, by odebrać nam tytuł. To była krytyczna sytuacja, z której udało się wyjść zwycięsko. W zeszłym tygodniu znów spotkaliśmy się z tym klubem, w półfinale superligi, i dwukrotnie po ciężkiej walce triumfowaliśmy 3:2" - powiedział Redzimski. Xu Wenlianga nie ma już w składzie Bogorii, ale są w nim nadal Daniel Górak i Wang Zeng Yi, którzy przesądzili rok temu o sukcesie w konfrontacji z zespołem z Lęborka. Oprócz nich, przeciwko beniaminkowi Olimpii-Unii zagra Robert Floras. Kontuzjowany jest natomiast Paweł Fertikowski. "Kilka dni temu przeszedł w Poznaniu zabieg obrąbka stawu biodrowego. Według lekarzy, przerwa w treningach potrwa od 10 do 12 tygodni" - dodał szkoleniowiec, który z podwarszawską drużyną samodzielnie zdobył dwa mistrzostwa kraju, zaś dołożył cząstkę także do tytułu w sezonie 2007/2008 (pomagał w prowadzeniu ekipy w decydujących potyczkach). Pierwszy mecz finałowy odbędzie się we wtorek w Grodzisku Mazowieckim. Rywalizacja toczyć się będzie do dwóch zwycięstw. Redzimski odniósł się również do słów trenera klubu z Grudziądza Piotra Szafranka, który stwierdził, że Bogoria odmówiła gry jej zawodników w niedawnym meczu Europejskiej Ligi Narodów z Węgrami (3:1). Ze strony Olimpii-Unii wystąpili Bartosz Such i Mateusz Gołębiowski. "W pierwotnie ogłoszonym kalendarzu imprez na sezon 2010/2011 Euroligi nie było w gronie priorytetów. A teraz nagle stała się ważna, a jednocześnie zaburza równowagę w cyklu startów, treningów i odpoczynku. Występy w tych rozgrywkach sprawiają, że obecnie pingpongiści mają sporo gier, a przecież najważniejsze są przygotowania do majowych indywidualnych mistrzostw świata w Rotterdamie. - W poprzednim roku podobna sytuacja, związana z kumulacją występów, doprowadziła do tego, że w pierwszym tygodniu zgrupowania zawodnicy musieli regenerować siły, a już w samym turnieju drużynowych MŚ w Moskwie były problemy z wystawieniem trzech zdrowych tenisistów z pięcioosobowej kadry. Doszło do tego, że w końcówce musiał grać kontuzjowany Górak. Przegrał wszystkie pojedynki i jeszcze stracił sporo punktów rankingowych" - przyznał. 35-letni Redzimski już zakończył zawodniczą karierę, ale niedawno otrzymał propozycję występów w jednej z niższych lig niemieckich. "Chodziło o udział w turnieju barażowym o awans. Ofertę odrzuciłem, bo jestem trenerem i to mój jedyny zawód" - wyjaśnił.