- Sprawa jest dość prosta - jeśli chcemy myśleć o awansie do ćwierćfinału musimy wygrać z Polską. Komplikuje ją nieco fakt, że rywale myślą tak samo. Zobaczymy kto podejmie większe ryzyko - powiedział Hickersberger, dodając że jego zespół na pewno nie zdecyduje się na frontalny atak od pierwszej minuty. W Austrii trwa dyskusja, czy ustawienie preferowane przez 60- letniego selekcjonera nie jest zbyt defensywne i ostrożne. Hickersberger twardo stoi przy swoim. - Muszę rozczarować swoich krytyków i wszystkich tych utopistów, którzy widzieliby na boisku obok siebie Harnika, Korkmaza, Ivanschitza i Vasticia. Zagramy w czwartek o zwycięstwo, ale musimy być ostrożni i nie ułatwiać zadania rywalom - podkreślił. Humor Hickersberowi poprawili zapewne we wtorek lekarze kadry, którzy uznali, że to treningów mogą powrócić odpoczywający w poniedziałek Emanuel Pogatetz i Roland Linz. Koniec kłopotów zdrowotnych Linza nie oznacza pełnego zadowolenia. Najskuteczniejszy ostatnio austriacki piłkarz słabo zagrał z Chorwacją (0:1) na inaugurację mistrzostw i wielu ekspertów twierdzi, że w czwartek wyląduje na ławce rezerwowych. Miałby go zastąpić mierzący 190 cm Roman Kienast, który w niedzielę wszedł na boisko w końcówce i był bliski doprowadzenia do remisu. - Czuję, że jestem w formie. Oczywiście chciałbym zagrać z Polską w podstawowej jedenastce, ale decyzja należy do trenera - przyznał napastnik norweskiego Ham-Kam. Z wagi spotkania z Polską zdaje sobie sprawę obrońca Martin Stranzl. - Nikt nie musi nam przypominać, że liczą się tylko trzy punkty. Ta presja jednak nas nie paraliżuje. Nie widzę po kolegach większej nerwowości niż przed pierwszym meczem" - powiedział gracz Spartaka Moskwa. Optymizmem napawa go fakt, że mimo szybkiej utraty gola w meczu z Chorwacją - już w czwartej minucie - Austriacy nie stracili wiary i do końca walczyli o remis. - Widać postęp w naszej grze. Kiedyś po stracie bramki rzucaliśmy się na przeciwnika, on nas kontrował i było po meczu. Teraz atakowaliśmy z pasją, ale i nie zapominaliśmy o tyłach. W drugiej połowie byliśmy zdecydowanie lepsi od Chorwatów. To budujące - podkreślił. Nadziei nie traci również obrońca Sebastian Proedl, który po mistrzostwach Europy będzie występował w niemieckim Werderze Brema. - Cztery lata temu gospodarze, czyli Portugalia, też przegrali pierwszy mecz, a później dotarli do finału. Mam nadzieję, że weźmiemy z nich przykład. Najważniejsze, że jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju. Jedna porażka nie oznacza końca marzeń o ćwierćfinale - stwierdził. We wtorek Austriacy ćwiczyli w Stegersbach, gdzie są zakwaterowani podczas ME. W środę pojawią się w Wiedniu, by - podobnie jak Polacy - odbyć trening na Ersnt-Happel-Stadion. Początek czwartkowego meczu o godz. 20.45. Paweł Puchalski, z WIednia