"Od miesiąca miałem z nim problem. Badanie rezonansem magnetycznym wykazało, że uszkodzona została łąkotka. Trzeba było zrobić z nią wreszcie porządek, bo przez ostatnie 10 dni nie mogłem nie tyle trenować i biegać, ile nawet normalnie chodzić. We wtorek wieczorem mam zaplanowany w szpitalu w Gdyni zabieg" - powiedział PAP Dylewicz. Z powodu tej kontuzji silny skrzydłowy nie wystąpił w ostatnim meczu w Słupsku z Energą Czarni. "I na pewno nie zagram w kilku najbliższych spotkaniach. Mam jednak nadzieję, że po czterech tygodniach będę mógł wrócić do gry. Jeśli ten termin zostanie dotrzymany, przepadnie mi sześć, może siedem ligowych meczów" - stwierdził drugi, po Łukaszu Koszarku, strzelec oraz najlepiej zbierający zawodnik Trefla. Dylewicz zdobywał średnio 13,7 punktu oraz miał 6,3 zbiórki na mecz. Ze względu na odbywające się wcześniej w sopocko-gdańskiej Ergo Arenie mistrzostwa Europy w tenisie stołowym oraz targi mieszkaniowe, drużyna Trefla nie miała jeszcze okazji zagrać w Tauron Basket Lidze przed własną publicznością. W czterech wyjazdowych meczach odniosła dwa zwycięstwa i doznała dwóch porażek. "Plan minimum został zrealizowany, bo zgodnie z założeniem pokonaliśmy obu beniaminków, AZS Politechnikę Warszawską oraz ŁKS. Odczuwamy jednak spory niedosyt, bo kolejne spotkania z Anwilem we Włocławku i w Słupsku z Energą Czarni powinniśmy wygrać. Tymczasem przegraliśmy je w pechowych okolicznościach jednym punktem" - wspomniał wiceprezes sopockiego klubu Marcin Kicior.