Osoby, które decydują się na karierę sportową, muszą liczyć się z tym, że ich życie nie będzie opierało się jedynie na zdobywaniu trofeów i innych prestiżowych nagród. Przygoda ze sportem po przede wszystkim godziny spędzone na treningach oraz nieustanne narażenie na kontuzje, upadki, a w niektórych przypadkach nawet śmierć. Media z całego świata rozpisują się teraz na temat tragicznego wypadku z udziałem 37-letniej akrobatki Sun Moumou. Kobieta wraz z mężem Zhangiem 15 kwietnia brała udział w pokazie akrobatycznym w chińskim mieście Suzhou. Para zaprezentowała się przed publicznością, wykonując różnego rodzaju niebezpieczne ewolucje. Podczas jednej z nich kobieta wyślizgnęła się z rąk ukochanego i z impetem uderzyła o scenę. Problemy Roberta Lewandowskiego. Nie będzie dłużej milczał. "Przewidziałem to. Są świadkowie" Nie żyje Sun Moumou. 37-latka zginęła podczas występu Sun Moumou natychmiast została przewieziona do szpitala, jednak obrażenia okazały się zbyt poważne i lekarzom nie udało się jej uratować. 37-letnia sportsmenka osierociła dwoje dzieci. Jak donoszą dziennikarze portalu BBC, akrobatom nie zapewniono stosownych środków bezpieczeństwa, przed co doszło do tak tragicznego w skutkach incydentu. Co więcej, lokalny Departament Kultury i Turystyki twierdzi, że organizator tego show nie otrzymał stosownej zgody na przeprowadzenie komercyjnych występów, w związku z czym zostanie "odpowiednio ukarany". Do wypadku odniosło się również Chińskie Stowarzyszenie Akrobatyczne: "Bezpieczeństwo artystów powinno zawsze być najwyższym priorytetem. Wszyscy akrobaci powinni przejść odpowiednie szkolenia w zakresie bezpieczeństwa. Poruszenie na pogrzebie Julii Itumy. W taki sposób koleżanki odpowiedziały na jej ostatnią wiadomość