W tragiczną noc z 12 na 13 listopada 2009 r. Michał jechał samochodem ul. Pogorską w rodzinnym Chrzanowie. Nagle prowadzony przez niego opel vectra zjechał na pobocze i uderzył w słup energetyczny, który runął miażdżąc auto. Michał zginął na miejscu. Sportowca doskonale pamięta Maria Dobrzyńska, obecnie dyrektor PG nr 1 w Chrzanowie, a wtedy wuefistka w nieistniejącej już chrzanowskiej SP nr 7. - Chodził do klasy z rozszerzonym wychowaniem fizycznym. Większość jego kolegów uwielbiała grać w piłkę nożną lub szczypiorniaka. Michał wybrał kajakarstwo. Już w wtedy był naprawdę dobry w tej dyscyplinie - wspomina Dobrzyńska. W wieku juniorskim zdobył wicemistrzostwo świata i wicemistrzostwo Starego Kontynentu. Jako 19-latek został razem z Pawłem Baraszkiewiczem mistrzem Europy. W 2000 r. przeniósł się do Klubu Sportowego "Posnania". W tym samym roku wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Sydney. - Pamiętam, jak wszyscy trzymaliśmy za niego kciuki. Ciepło robiło się na sercu, kiedy nasz wychowanek startuje na tak ważnej imprezie - podkreśla Maria Dobrzyńska. Dwa lata później w konkurencji kanadyjek czwórek wywalczył złoto mistrzostw świata w Sevilli. Urodzony w Chrzanowie sportowiec przygodę z kajakarstwem rozpoczął w 1993 r., za namową szkolnej koleżanki. Zapisał się wówczas do Miejskiego Klubu Sportów Wodnych w Trzebini. - Od razu spodobała mi się kanadyjka - opowiadał Michał w 2000 roku w rozmowie z "Przełomem". W 2005 r. podczas światowego czempionatu w osadzie czteroosobowej wywalczył złoto na 1000 i brąz na 500 metrów. Rok później zdecydował się zakończyć karierę sportową. Nabożeństwo pogrzebowe rozpocznie się 18 listopada (środa) o godz. 13.30 w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w Chrzanowie.