Kaiser Carlile z Liberal, miasta liczącego około 20 tysięcy mieszkańców, w zespole Bee Jays podawał kije. W czasie rozgrzewki jeden z zawodników wykonał zamach i trafił chłopca w głowę. 9-latek miał na głowie kask, a mimo to odniósł poważne obrażenia, na skutek których zmarł w niedzielę wieczorem. Kaiser Carlile był chłopcem do podawania kijów przez większość sezonu. "Z wielkim smutkiem i ze złamanym sercem informuję, że Kaiser odszedł. To był tragiczny wypadek. Był częścią drużyny. Zachowajcie go w swojej pamięci"- powiedział prezydent amatorskiej drużyny z Liberal Nathan McCaffrey. To nie pierwszy śmiertelny wypadek podczas meczu baseballa w ostatnim czasie. Dwa lata temu, w trakcie spotkania Atlanta Braves z Philadelphia Phillies, z ostatniego piętra trybun stadionu Turner Field wypadł kibic. Mężczyzna spadł z 18 metrów i zmarł po przewiezieniu do szpitala.