Cztery etapy przed końcem Tour de Ski Justyna Kowalczyk, która nie jest w pełni sił, ma 17,7 s przewagi nad drugą w klasyfikacji Norweżką Marit Bjoergen. Może przed finałową wspinaczką na Alpe Cermis lepiej ulgowo potraktować jakiś start? Rafał Węgrzyn: - Nie ma o tym mowy. Każdy bieg jest bardzo ważny, jeśli ktoś myśli o końcowym triumfie. Trzeba wydobyć z siebie, ile tylko się da i liczyć jeszcze na to, że inne zawodniczki urwą bonifikaty czasowe najgroźniejszym rywalkom Justyny. Tu nie ma co się oszczędzać, bo chwila nieuwagi może bardzo drogo kosztować. W środę czeka biegaczki sprint stylem dowolnym, który nie jest najmocniejszą stroną Kowalczyk... - Liczymy na wejście do ścisłego finału, ale nie będzie to łatwe zadanie. Oczywiście będziemy również obserwować, jak zaprezentuje się Bjoergen. Idealnie by było, gdyby zawodniczki, które specjalizują się w sprintach, znalazły się w czołówce i zdobyły najwyższe premie sekundowe (60 s za zwycięstwo). Nie będzie jednak żadnego analizowania. W każdym biegu, począwszy od eliminacji będzie trzeba dać z siebie bardzo dużo, by liczyć się w dalszej grze. Czy to znaczy, że tylko Bjoergen może odebrać Kowalczyk zwycięstwo w TdS? - Jeszcze inna Norweżka jest groźna - Therese Johaug, która w tej chwili jest trzecia. Myślę, że wśród tych zawodniczek rozstrzygnie się walka o triumf na mecie. Musiałoby się coś bardzo niespodziewanego stać, żeby ktoś jeszcze mógł nawiązać rywalizację. O której w środę rozpocznie pan wraz z serwismenami pracę? - O 7.30 rano. Trzy godziny przed eliminacjami. Około 9.20 Justyna rozpocznie rozgrzewkę. Przygotowujemy 10 par nart, z nich zostanie wyselekcjonowana najlepsza. Decyzję podejmuje się tuż przed planowanym na 10.45 startem, a ostatnie słowo należy do zawodniczki. Na ćwierćfinały i dalszą część rywalizacji można je jeszcze zmienić, gdyby okazało się, że coś jest nie tak. Pozostaje życzyć dobrej pogody? - Wręcz przeciwnie. Im trudniejsze warunki, tym lepiej dla Justyny. Ona jest wyśmienicie przygotowana fizycznie i poradzi sobie na każdym terenie, nawet w najcięższych warunkach. Wówczas to rywalki będą musiały się martwić. Rozmawiała: Marta Pietrewicz