Norweskie biegaczki już od ponad roku są szkolone w kontaktach z mediami i w kontrolowaniu swoich wypowiedzi. - Zaraz po biegu, na mecie i na konferencji prasowej biegaczki są zmęczone i w euforii, wiele z nich mówiło zbyt dużo i niepotrzebnie, zwłaszcza o faktach dotyczących przyszłych zawodów czy konkurencji. Teraz kontrolują swoje wypowiedzi tak, aby nasze tajemnice nie wydostały się na łamy prasy rywali - potwierdził kierownik reprezentacji Vidar Loefhus. - Justyna nie musi wiedzieć wszystkiego o czym mówię, ponieważ każda informacja o mnie może jej pomóc. Rywalki nie rozumieją norweskiego, więc na konferencji prasowej po angielsku mówię inne rzeczy niż w naszym języku naszym dziennikarzom. Dopiero po norwesku mówię więcej i w szczegółach - powiedziała Bjoergen w wywiadzie dla telewizji NRK. Szersze kontakty z norweskimi mediami są według tamtejszej federacji narciarskiej wymuszone kontraktami ze sponsorami, którzy zasilili budżet reprezentacji w biegach narciarskich w obecnym sezonie sumą 50 milionów koron (29 mln złotych). W rozmowach z norweskimi mediami biegaczki są bardziej otwarte i chętniej rozmawiają o detalach, a nawet strategii na dalszy ciąg Tour de Ski. Najbardziej rozmowna okazała się w piątek druga na mecie Therese Johaug, która nie ukrywała, że przegrana z Justyną Kowalczyk była dla niej zwycięstwem nad... Marit Bjoergen o czym, jak przyznała, marzyła od kilku miesięcy. - Teraz czuję się niezwykle silnie psychicznie i nie ukrywam, że będę walczyć o zwycięstwo w TdS. W porównaniu do ubiegłorocznej edycji początek mam o wiele lepszy i także jestem w lepszej formie. Przegrałam z Kowalczyk o centymetry, lecz czuję się, jakbym wygrała ten bieg, ponieważ odrobiłam stratę do Polki z prologu - powiedziała mistrzyni świata na 30 kilometrów stylem dowolnym, w którym to biegu pokonała w marcu w Oslo właśnie Kowalczyk i Bjoergen. Bjoergen już dzień wcześniej po przegraniu prologu przyznała, że była zaskoczona wysoką formą i siłą Kowalczyk i szczegółowo opowiedziała o swojej taktyce na piątek na bieg na 10 kilometrów. Po biegu, w którym była trzecia, stwierdziła przed kamerą NRK: - Tracę do Justyny tylko 17 sekund. To nie jest jakaś przerażająca strata lecz żeby ją odrobić w kolejnych konkurencjach będę musiała dać z siebie wszystko. Powiedziała to bez typowego dla niej uśmiechu. Na konferencji prasowej - po angielsku - stwierdziła jednak pogodnie, że "to tylko początek TdS i wszystko może się szybko zmienić". Zbigniew Kuczyński