Dziennikarz stacji Eurosport od wielu lat zajmuje się kolarstwem, więc postanowiliśmy zapytać się go o prognozy na rozpoczynający się w poniedziałek 63. Tour de Pologne. - Jak oceniasz obsadę tegorocznego Tour de Pologne? - Jak zwykle lista startowa wyścigu z cyklu Pro Tour jest bardzo silna. Są na niej bardzo znane nazwiska, co przełoży się na ciekawą rywalizację. Wielu kolarzy, którzy wystartują w poniedziałek, myśli przecież o mistrzostwach świata w Salzburgu (19-24 września), więc na pewno będą się ścigać. - Kto jest Twoim faworytem do wygrania 63. Tour de Pologne? - Nie mam swojego faworyta. Bardzo bym chciał, aby któryś z Polaków stanął na podium, natomiast nie jestem w stanie z tej licznej grupy gwiazd, która wystartuje, wymienić jednego nazwiska zawodnika, który miałby szansę wyraźnie zdominować wyścig. Stawiałem na Luksemburczyka Franka Schlecka z CSC, ale kolarz, który jest wysoko w klasyfikacji Pro Tour (trzecie miejsce - przyp red.) i z pewnością walczyłby o punkty, rozchorował się i go nie zobaczymy. Jeśli jednak miałbym na kogoś stawiać, to mam swojego cichego faworyta. Jest nim Włoch Vincenzo Nibali z grupy Liquigas, który ostatnio wygrał wyścig w Plouay. Ma dopiero 21 lat i jest wielkim talentem. - Mówiłeś, że chciałbyś, aby któryś z Polaków zajął miejsce na podium. Czy rzeczywiście będą w stanie zapisać się na kartach tegorocznego Tour de Pologne? - Dla nich, zarówno tych ścigających się w Intel Action, jak i jeżdżących w innych grupach, jest to najważniejszy wyścig sezonu. Na pewno zrobią więc, co jest w ich mocy, aby w nim zaistnieć. Być może będą np. od samego początku uciekać, aby zaskoczyć przyjezdnych zawodników. Oby tak było. Wyścigi kolarskie obecnie są bardzo ciekawe. Weźmy odbywającą się obecnie Vuelta a Espana czy tegoroczny Tour de France, pomijając cały ten niesmak, którym się zakończył. Tak samo musi być w Tour de Pologne. Najpierw będą rządzić sprinterzy, a na ostatnich etapach wyłonią nam się faworyci. - Układ trasy tegorocznego Tour de Pologne jest normalny, czyli najpierw etapy "płaskie", potem góry, ale brak jazdy indywidualnej na czas. - Sądzę, że brak "czasówki" sprawi, że rywalizacja w wyścigu będzie ciekawsza znacznie wcześniej. W ostatnich latach niektórzy kolarze liczyli na nią i mówiąc naszym żargonem jechali trochę w "koła". Teraz już nie będzie możliwości, aby wygrać wyścig podczas ostatniego etapu, trzeba to będzie zrobić wcześniej. Blog Czesława Langa tylko w INTERIA.PL Prezentacja ekip - galeria zdjęć Kubica na Tour de Pologne! - galeria zdjęć Paweł Pieprzyca, Warszawa