Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) poinformowała w poniedziałek, że w próbce moczu Kołobniewa wykryto diuretyk, specyfik mogący służyć do maskowania środków dopingowych. Próbka została pobrana w środę po piątym etapie z Carhaix do Cap Frehel. Diuretyki nie znajdują się na liście zabronionych substancji. Ostatnio za stosowanie specyfiku z tej grupy mistrz olimpijski w pływaniu Brazylijczyk Cesar Cielo został przez rodzimą federację jedynie upomniany, dlatego UCI decyzję w sprawie Kołobniewa pozostawiła szefom Katiuszy. We wtorek rzecznik zespołu Andrea Agostini poinformował, że Rosjanin został zawieszony, ale nie zapadła jeszcze decyzja, czy zostanie zwolniony. To jest uzależnione od wyniku próbki B. Jeśli będzie pozytywny, grozi mu nie tylko utrata pracy i dwuletnia dyskwalifikacja, ale i wysoka kara finansowa. Zgodnie z regulaminem grupy, kolarz przyłapany na dopingu musi oddać pięciokrotność rocznych zarobków, co w przypadku Kołobniewa może wynieść ponad milion euro. Dwukrotny mistrz Rosji w poniedziałek wieczorem został zatrzymany przez żandarmów, którzy zabrali go na przesłuchanie do komisariatu. Policja przeszukała też jego pokój hotelowy, jednak nie znalazła żadnych zakazanych substancji. Francuski prokurator Jean-Pascal Violet poinformował też, że w związku ze sprawą zażywania diuretyku przez Rosjanina zostało wszczęte dochodzenie. Kołobniew w wydanym przez siebie oświadczeniu powiedział, że nie będzie komentował tej sytuacji "z szacunku dla organizatorów wyścigu i kolarstwa w ogóle". Podkreślił, że nie wie, w jaki sposób diuretyk znalazł się w próbce jego moczu. 30-letni Rosjanin jest pierwszym zawodnikiem, który miał pozytywny wynik testu antydopingowego podczas tegorocznej "Wielkiej Pętli". W gronie zawodowców ściga się od 2002 roku. W 2009 roku wywalczył wicemistrzostwo świata w wyścigu ze startu wspólnego, a rok wcześniej w igrzyskach w Pekinie był czwarty. W klasyfikacji generalnej Tour de France zajmował po dziewięciu etapach 69. miejsce.